KrzyszTTof pisze: I tu pytanie - zanim zaczne sam eksperymentować - może ktoś już przerabiał i może podać dobre rozwiązanie którędy i jak puścić "kabelki"?
BR120 to był nasz pierwszy Tillig (1996r.) i niestety te blaszki to było pierwsze wielkie rozczarowanie. Usunęliśmy je po 2 tygodniach eksploatacji. Nie wiem czy nasze rozwiązanie jest dobre ale zrobiliśmy to tak: ucięliśmy te pionowe blaszki na wysokości ok. 2 mm od ich części poziomej - powstał taki mały wypust do którego się dość dobrze lutowało. Następnie z drutu nawojowego transformatora (chyba 0.1 lub 0.15 mm) zrobiliśmy elastyczną wiązkę 3 przewodów luźno skręconych i zlutowanych ze sobą na obu końcach (chodziło o poprawę wytrzymałości połączenia - te "drutki" pojedynczo są dość delikatne, a wiązka gwarantuje większą niezawodność połączenia, przy czym połączenie to jest bardzo elastyczne, przed zlutowaniem trzeba z końcówek przewodów "zdjąć" izolacyjną warstwę emali) Długość wiązki to ok. 20mm (wózek musi mieć możliwość swobodnego wychylania się). Wiązki z jednej strony zostały przylutowane do pozostawionych w blaszkach wypustów, z drugiej do płytki obwodu drukowanego, od spodu, dokładnie w miejscach po których ślizgały się pionowe blaszki. Przy składaniu wózka przewody delikatnie ułożyliśmy w łuk, który zmieścił się w przestrzeni pomiędzy wózkiem a pudłem lokomotywy. Takie jest nasze rozwiązanie. Czy dobre? Nasza BR120 przejechała z tymi "drutkami" 11 tyś km.
Pozdrawiam. ModelarzeTT - Krzysiek