Kolejny parowóz od UMF. Tym razem oparty na częściach
Modellbahnmanufaktur Crottendorf oraz BR52 Tilliga.
Na pierwszy rzut oka dostajemy w sumie masę gotowych części do zamontowania, są to między innymi:
- kocioł
- budka maszynisty
- blok silników
- odlewy mosiężne drzwi dymnicy, czołownicy, rur piasecznic itd.
- wiatrownice - nieprzydatne bo są za grube i tendetne,
- druty poręczy i instalacji, również nieprzydatne z racji swojej wyjątkowej miękkości,
- elektronika, nieprzydatna bo wykorzystamy oryginalną (BR42 ma reflektory w blokach siników).
Niestety gotowość do montażu tylko złudne wrażanie. Okazuje się, że części są powiedzmy sobie szczerze nie pierwszej klasy i trzeba nad nimi mocno popracować. Przesunięcia formy, niedolewki, otworki w odlewach żywicznych itd powodują konieczność włożenia co najmniej dnia pracy aby wszystko było ok. Podobno dostałem zestawy drugiej jakości z promocji. Jeśli promocja to 120EUR/zestaw oceńcie sami jego przydatność w stosunku do ceny.
Modyfikację zaczynamy od odcięcia części od gałązek, wyszlifowania ich i przerobienia na nasze potrzeby. Potem można już montować je do kotła i innych części z żywicy w odpowiedniej kolejności. Nie dajcie się jednak oszukać krótkim opisem. Nie chce przynudzać co trzeba zrobić bo za długo by to zajęło. Przygotowanie części do montażu, ich zamontowanie, polski osprzęt i masa innych przeróbek zajęło ponad 10 dni/dwa modele.
Podstawowe przeróbki to zamontowanie na pomostach wężownicy, odolejacza, instalacji sprężarki, prądnicy i jej instalacji, zaworu Pop-Coale na kotle, dodatkowej instalacji itd...
Oto efekty przed malowaniem:
Po malowaniu części zaczynają wyglądać rasowo. Udało się namalować całkowity matt którego zazdrościłem trochę kolegom z HO a teraz już wiem czym to malują


Po pomalowaniu i kalkowaniu przychodzi czas na ostateczny montaż.
Na koniec Fred wpadł na pomysł dorobienia im czerwonych świateł co znacznie upiększyło gary.
Oba modle będą jeszcze wiały zmienione pokrywy tendra. Oryginalny tender 32D47 miał dłuższą skrzynię węglową.
Parowóz na stałe wchodzi do oferty UMF z ceną podobną do gotowego Ty51. Wcale nie jest mniej pracochłonny
Trochę wniosków na koniec. Crottendorf wyraźnie nie wziął pod uwagę skurczu odlewniczego w przypadku części mosiężnych. Wszystko jest trochę za ciasne, nie pasuje dobrze i trzeba to szlifować. Najgorzej, że w związku z tym pokopały się wszystkie odległości w wiązarach i trzeba było przerabiać min. prowadnicę krzyżulca, osadzenie kulisy. Niemcy dotąd byli wyznacznikiem jakości i perfekcjonizmu. Teraz już tak nie uważam.