Nadwozie wagonu już zmontowane.
Wbrew wcześniejszym planom - wszystko zlutowałem, bez użycia choćby kropli kleju. Przylutowany jest nawet cieniutki gzymsik idący wzdłuż krawędzi dachu. Jedyny problem, na który natrafiłem, to niewielki skurcz jaki wystąpił przy grubych lutach (np. w okolicy drzwi), który spowodował nieznaczne zwichrowanie cieniutkiej, trawionej na 0,5 grubości, blachy ścian. Musiałem te miejsca wygładzić lekko od spodu tępą stroną nożyczek.
Przy okazji napiszę jeszcze parę słów o czyszczeniu modeli po lutowaniu. Z dyskusji z jednym z forumowiczów wynika, że ta tematyka jest zbyt rzadko poruszana.
W pierwszym etapie kąpię swoje modele w rozpuszczalniku. W zależności od topnika używam albo denaturat, albo benzynę. Do miseczki nalewam rozpuszczalnik, moczę model, a sztywnym pędzlem wymywam wszystkie syfy z zakamarków. Mycie w rozpuszczalniku powtarzam ze dwa razy, bo po pierwszym myciu zawsze zostaje osad. W drugim etapie myję model mleczkiem do mycia naczyń, np. CIF-em. Używam tego samego sztywnego pędzla. CIF ma właściwości polerujące, więc przy okazji zeszlifowuje warstwę tlenków. Po dokładnym opłukaniu woda na modelu powinna rozlewać się po powierzchni zamiast gromadzić w krople.
Zdjęcia powyżej przedstawiają właśnie tak oczyszczony model - świeci się jak psu...
