Ja uważam, że nie ma lepszej i gorszej skali, a taki podział z góry skazany jest na niepowodzenie.
Każda skala jest dobra - a jej wybór przez budującego uzależniony jest od tego, co chce osiągnąć. Dla miłośników realistycznych układów torowych lepsze będą mniejsze skale (Z, N) gdyż takie układy torowe mieszczą się na mniejszej powierzchni (oczywiście nie pisze już o wyborze odpowiednich torów).
Jeśli jednak zależy nam na szczegółach modeli, to przy skalach najmniejszych (Z, N) możemy zapomnieć o satysfakcji wynikającej z tychże szczegółów - po prostu modele są na tyle małe, że szczegóły znikają w oczach (aczkolwiek z N-ki wyciska się obecnie naprawdę dużo z tego co widzę)....
Osoby chcące cieszyć oko szczegółami modelu, nitami na blachach, i takimi tam - wybierają skalę H0 i większe... no ale wówczas może się zdarzyć że z uwagi na brak powierzchni mogą zapomnieć o posiadaniu stacji gdy taka po prostu nie mieści się np. w posiadanym pokoju... wówczas wchodzą w grę kompromisy... budowa szlaku w H0 zamiast stacji albo:
Skala TT - uważana jest za taki kompromis, gdyż jest na tyle mała, że mieści się jeszcze (w miarę) w pokoju, ale i modele wyglądają w miarę dokładnie - szczególnie ostatnie produkcje Tilliga czy Roco...
Nie bez znaczenia będzie też dostępność modeli w barwach odpowiednich zarządów kolei, np. PKP. W N-ce z tym cienko, TT-tka z racji ciśnienia wywoływanego przez rodzimych miłośników ma już lepiej (patrz ostatnie produkty Tilliga czy piękny ST44 002 od Roco), z kolei H0 to już masa taboru PKP.
Ja wybrałem TT, bo dotarło do mnie, że w tej skali zbuduję to, co chciałem zawsze zbudować (stacja styczna z linią wąskotorową). W TT zajmie mi to 5,40 metra, a w H0 zajęłoby ok. 9 metrów.... (3,6 metra różnicy przy założeniu rozjazdów EW6 tilliga, bo takie bym chciał mieć w H0, gdybym ją miał...).
