whosho pisze:1. Nieporozumieniem jest, że przywożone/zgłaszane do imprezy są makiety które nie są sprawne w 100%
Phi. Nie takie wtopy ma się na sumieniu... Wyrośniecie z tego. Wszyscy z czasem wyrastają.
whosho pisze:2. Rozkładu jazdy, nie udało sie zrealizować (znowu).
Szkoda. Powinniście wykoncypować czemu tak wyszło.
whosho pisze:Niestety, ale przy naszym braku wprawy w tej materii, obawiam się, że nastepnym razem może byc podobnie.
To chyba nie jest kwestia praku wprawy tylko obstrukcji uczestników. Nam jazdy z rozkładem wyszły od razu. Wprawdzie pierwsze podejście było bardzo skromne, ale wydaje mi się że dziewictwo straciliśmy z fasonem. W dodatku my nie mieliśmy bladego pojęcia jak to ugryżć. Teraz w PL jest już sporo narodu który coś o tym wie.
Nie można zbyt ostro podnosić poprzeczki.
Za pierwszym razem tylko jeździliśmy według jakiegoś wykresu, bez scenariuszy (ułożyliśmy, ale co z tego...)
Wyciągnęliśmy wnioski. Wywaliliśmy Roco. Pożyczyliśmy od braci Czechów Fredy. Powtórzyliśmy jazdy dokładając nieco kwitologii taborowej.
Wyciągnęliśmy wnioski ponownie. I poszło. Rozkłady, kwity, zegary. Od tamtej pory już tylko trenujemy, choć za każdym razem wniosków jest dużo. I to głośnych. Wystarczy poczytać nasz dział 'spotkania'...
whosho pisze:Wydaje mi się, że jednym z powódów jest charakter imprezy.
gp...
Też tak nam się wydawało. Ale wystarczy inaczej ułożyć rozkład pod publikę (takoż zrobiliśmy w Poznaniu) i zastanowić się czy lepszy jest spokojny, ale ciągły ruch na całej makiecie czy rozdzielana naradami, bieganiną i krzykami seria wielkich korków na stacjach.
whosho pisze:3. Zabrakło mi jeszcze elementu w stylu "porannej odprawy". Ogłoszenia na spokojnie planu działania na kolejnych klika godzin, ustalenia obowiązujących zasad, podziału stanowisk, itp.
To błąd. Tyle, że jesli ludzie wiedzą po co przyszli, w dodatku wszyscy mają podobny cel to powinno działać. Szybka narada, rozstawienie pociągów zerowych, rozdanie kwitów, wyzerowanie zegarów i ognia. Da się, ale nie od razu.
Mi u was brakuje czegoś innego.
Spotkanie pewnie było super, bo wszystkie takie są. Zwłaszcza jak się jedzie taki szmat drogi, są kamery, wycieczki, goździki.
Ale wychodzi na to, że oprócz rozdawania innym i sobie komplementów nie grozi wam jakaś konstruktywna dyskusja.
To ja już wolę nasze bulgotanie i fajerwerki.
whosho pisze:Kilku z tych spraw niedopatrzylismy, lub początkowo zlekcewazyliśmy.
Mocne, prawdziwe, ale co z tego - skoro wszyscy są przeszczęśliwi i chętnie pojadą na następny Festiwal Chaosu.
whosho pisze:Jest więc nad czym się jeszcze skupić przed nastepnym razem...
Sprobujcie w Radomiu :-)
Mariusz pisze:Pójście na żywioł uczy radzenia sobie w sytuacjach podbramkowych. Jak było widac radziliśmy sobie dobrze. Z każdej sytuacji można było wyjśc z klasą. W ten sposób się uczymy
Terefere.
Wcale nie zamierzacie się uczyć.
Mariusz pisze:Jazda w/g z góry obranego scenariusza jest prosta i nudna.
...powiedział ten, który ma za sobą dziesiątki godzin takiej jazdy, zeby zjadł ukłądając rozkłady....
Dziecię drogie, czy Ty w ogóle wiesz co krytykujesz?
Mariusz pisze:Chyba, że we wcześniej zaplanowany rozkład wplatamy dodatkowe pociągi, albo symulujemy defekty, opóźnienienia. Wtedy mamy naturalną kolej.
Defektów nie trzeba symulować. One zawsze są.
Opóźnienia też.
Pociągi na rozkaz da się wpleść. Mając jakiekolwiek pojęcie i doświadczenie.
Mariusz pisze:Z jednym tylko się zgodzę

Dobre i to....