Stopnie i poręcze
Tak, jak pisałem na początku - model został zaprojektowany bez przeskalowań. Najlepiej widać to po poręczach, które są cienkie do bólu, a najmniejsze z nich mają mniej niż 3mm.
Montaż "drobnicy", którą usiany jest model, najlepiej zacząć od stopni na ścianie czołowej. Są najtrwalsze i w razie czego najtrudniej je uszkodzić w trakcie dalszych prac. Stopnie są wyposażone we wpusty, które wchodzą w otwory w ścianie. Każdy ze stopni umieszczałem na miejscu i z drugiej strony łapałem mikroskopijną kropelką kleju. Następnie poustawiałem je, żeby wszystkie były równoległe do siebie i dopiero na koniec zapuściłem ostatecznie wszystkie otworki od tyłu klejem.
W następnej kolejności przymocowałem zawiasy klap. Każdy zawias powstaje w wyniku zgięcia w pół większego elementu. Element ten mocuje się w nadwoziu za pomocą trzech wpustów, ale tylko dwa boczne są dostępne od spodu i można je zalać większą kroplą kleju. Środkowy wpust trzeba zakleić ostrożnie cienką szpilką od góry.
Dalej przyszła kolej na różnego rodzaju uchwyty na klapach, a jest ich w sumie 24 sztuki. Każdy uchwyt chwytałem ostrożnie w pensetę, maczałem delikatnie same końcówki w kleju i wkładałem w otworki w klapach. Następnie dokonywałem drobnych korekt położenia i zalewałem od spodu większa kroplą kleju. Przy okazji pozwalałem klejowi wpłynąć pod krawędzie klap, ostatecznie je przyklejając. W mojej wersji blach przy każdym skrajnym uchwycie jeden z otworów był niedrożny (pod otworkiem wypadał element szkieletu nadwozia), musiałem więc najpierw przyciąć te uchwyty do takiej długości, żeby nie odstawały.
Poręcze przy stopniach manewrowych oraz uchwyty przy drzwiach mocowałem w sposób nieco odmienny niż wskazywałaby logika. Mianowicie najpierw przyklejałem je prostopadle do pudła wagonu, a gdy juz mocno się trzymały to przeginałem je o 90 do pożądanego kształtu. W taki sposób łatwiej było utrzymać je w pęsecie i zachować poprawne ich położenie w momencie klejenia.
Na sam koniec zostawiłem sobie uchwyty sygnalizacji końca pociągu. Elementy te są bardzo delikatne, w dodatku wymagają poskładania samego uchwytu w trzy warstwy. Ponieważ otworki w korpusie nadwozia, w których powinny być zamocowane, stały się niedrożne w wyniku montażu (pod spodem wypada inna blacha), dlatego tutaj też trzeba było przyciąć nieco uchwyty przed ich przyklejeniem.
Na tym w zasadzie kończy się montaż modelu.
Teraz pozostaje "tylko" pomalować go, nałożyć kalki i spatynować...
