Niestety zycie jest brutalne: W pierwszym rzedzie jest to co schodzi w duzych ilosciach. Nie ma nic gorszego niz zapchac sklep towarem kurzacym sie miesiacami na polkach. A w Polsce jednak najwiecej sprzedaje sie H0, a dopiero potem N i TT. "Z" to abslutny margines, tak samo jak "I", czy "0".krzysztof pisze: ale skoro może być w sklepie wiele H0, to tak sobie w samotności wydedukowałem że może być też wiele N i TT czy Z!
A to zalezy od lokalu. Dosc czesto sklepy zajmuja ciasne pomieszczenia i na magazyn miejsca jest bardzo malo, jesli w ogole jest. Ale sklep stacjonarny musi w pierwszym rzedzie zarobic na czynsz za lokal, co przynajmniej w duzych miastach jest kwota koszmarnych rozmiarow. A lokal, jesli klienci maj tam przyjsc, nie moze sie miescic tam, gdzie nawet wrony w kufajkach nie dolatujapoza tym idea sklepu stacjonarnego zakłada jakiś magazyn...

Dokladnie odwrotnie jest ze sklepem internetowym, ktory mozna uchnac w najgorszej dziurze, a sam sklep to tylko i wylacznie magazyn i komputer.
Krzysztof