Czyli problem mają Ci, którzy zbierają modele polskich kolei.
Ja natomiast nie mogę się doczekać modeli szwajcarskich i z tego powodu nie marudzę.
Dyskusja toczy tu się o produktach Tilliga określanych jako PKP, więc jeśli kogoś PKP nie interesuje, to nie bardzo rozumiem po co zabiera głos. Zdecydowana większość z nas jest mocno zainteresowana PKP i stąd ta dyskusja.
Czy ja kiedyś gdzieś marudziłem, że nie ma PKP?
Ja marudzę, że wmawia mi się, że są modele PKP! A to nie są modele.
Tylko że ja większość z nich, (choć przyznam nie zawsze potrafię) rozpoznaję jako startówki. Ale wiele osób tego nie potrafi. A nie chcą kupować fikcji. I Tillig ich oszukuje!
Ja marudzę, że PKP pisze sie na wagonach, na których sie nie powinno! A te które śmiało można tak oznaczyć, czekają w nieskończoność jak Y.
Pisałem już kiedyś, że
Tilig celowo wciska nam lipę. I będzie to robić tak długo, jak długo mu sie to opłaci. A robimy wiele, żeby sie opłaciło
Dopiero jak powiemy dość tandecie, będą musieli zacząć się starać!
Celowo zaczęli od tandety, aby nie stawiać samemu sobie za wysoko poprzeczki.
Teraz wszyscy sie bardzo cieszymy z węglarek CTL, mimo że maja wózki nie z tej planety, bo po innych i tak są super.
Myślę, że można by ich zmusić przy pomocy jakiejś organizacji konsumenckiej, do wprowadzenia jasnego podziału na modele prawdziwych pojazdów i wymyślonych.
Znam parę osób które były mocno zaskoczone faktem, że poczta to fikcja! I gdybym im o tym nie powiedział, to pewnie by ją kupili.
Oelka napisał że startówki polegają na tym, że taniej sie je produkuje, bo dokumentacja prawie nie nie kosztuje.
I startówki są znacznie tańsze od modeli profesjonalnych. Widać to chociażby po cenach lokomotyw Tilliga. Są pomalowane w barwy których w rzeczywistości nie mają, lub mają niepełne oznaczenia i kosztują 2x taniej niż model. Tak jest np z V100.
Wyobraźcie sobie, że Tillig sprzedaje je po normalnych wysokich cenach i umieszcza w katalogu razem z innymi lokomotywami nie oznaczając jako startówkę.
Z wagonami PKP tak robi.
Albo inaczej.
Dla Niemców robią kiepsko oznaczone wersje, i sprzedają je taniej jako zabawkę. A dobrze oznaczone i pomalowane można kupić znacznie drożej jako modele.
Nam te kiepsko oznaczone, często fikcyjne sprzedają jako pełnowartościowy model, po normalnej cenie!
No i jak? Dajemy sie doić?
ArturSch pisze:BarTTek pisze:... i trzeba im to wyperswadować
Nie tędy droga Kolego,
zauważ, że już Komuna próbowała ....
Komunie udało sie wcisnąć bajer tylko niektórym, ale współcześni spece od manipulacji przekonują masy ludzi że ich coś uszczęśliwi...I udaje im sie znakomicie.
Przekonali nas że powinniśmy sie cieszyć, że w ogóle coś dostaliśmy. I za kupę kasy łapiemy od nich tandetę, którą Niemcom muszą sprzedawać 2x taniej niż towar pełnowartościowy.
Na prawdę Polak kupi od Niemca wszystko

I jeszcze będzie się cieszył.
Nie zamierzam nikogo zaszufladkować, jako modelarza, czy zbieracza. To nieistotne. Ważne że w gruncie rzeczy większości z nas chodzi o to samo. Żeby były modele PKP.
Jakieś 15 lat temu pewnie i ja kupił bym tę pocztę. Wtedy myślałem tak jak teraz wielu jej nabywców. Ale trochę mi się zmieniło. Zacząłem dostrzegać pewne rzeczy i nie chodzi mi jedynie o szczegóły techniczne, a o przyczyny i skutki. Staram sie wybierać świadomie. Nie biorąc pod uwagę tylko samego produktu. Nie kierując sie tylko doraźną korzyścią. Ale staram się uświadomić sobie, co dany wybór może oznaczać. Sam mój wybór pozornie nic nie znaczy. Ale podejmie go jeszcze sto, tysiąc, może milion osób... a w takim wypadku ma on zasadnicze znaczenie.
To Ty decydujesz jak dobry ma być model na twojej półce, nie Tillig!