Witam!
Będę tutaj prezentował postępy prac nad moją makietą. Jednak najpierw kilka słów o mojej TT.
Jestem Marcin. Swoją pierwszą kolejkę TT otrzymałem na Komunię. Było to w 1995 roku. Jednak moi rodzice kompletowali dla mnie ten prezent właściwie od mojego urodzenia. Mamie bardziej podobało się H0, natomiast tacie TT. Ostatecznie wybór padł na jedyną słuszną skalę

.
Otrzymałem wtedy 2 zestawy. Jeden to podstawowy zestaw startowy BTTB z numerem katalogowym 1991. Znajdował się tam niebieski elektrowóz, 2 zielone wagony osobowe, czarny parowóz, węglarka, platforma z budką. Oczywiście jeszcze owal torów i 2 zwrotnice ręczne. Drugim zestawem był elektrowóz startowy szaro-żółty w oznaczeniu kolei holenderskich NS oraz 3 wagony REKO w barwach tego samego zarządu. Niestety nie znalazłem nigdzie jaki ten zestaw ma numer katalogowy.
Po kilku dniach kiedy szał trochę ochłonął i zdobyłem doświadczenie w „prowadzeniu pociągów”, rodzice wyciągnęli z szafy rolowaną makietę BTTB.

Trawka, dróżki, mostek, komplet torów, zwrotnice elektryczne. Pojawiły się tory funkcyjne, np. tor z przerwą. Jeszcze przez kilka lat w ramach „domowych porządków” znajdowany był jakiś zapomniany wagonik, albo kilka sztuk łukowych rurek w szafie.
Potem był czas na wizyty w składnicy harcerskiej i w sklepie modelarskim w Gdańsku na ul. Powroźniczej. Sklep modelarski oferował jedynie produkty nowe, w większości do H0. Ciekawszą ofertę, jak dla mnie miała składnica 2 budynki dalej. Było tam trochę używanego BTTB. Każda niemalże wizyta w Gdańsku kończyła się zakupem jakiegoś wagonika, albo choinek.
Nie miałem jednak nigdy zamiaru budować swojej makiety na bazie posiadanego gotowca. Wolałem własne wymyślne konstrukcje. Chciałem mieć na makiecie dwa owale torów zasilane niezależnie, aby jednocześnie można było prowadzić ruch dwóch składów.
Oto jakieś moje wizje realizowane w dzieciństwie na dywanie oraz kartonowe domki sklejane „na listewki”:
No ale teraz najgorsze

. Jedynym mankamentem mojej dziecinnej przygody z TT był zasilacz. Posiadałem zasilacz z zestawu startowego o napięciu chyba 9V. Był on niewystarczający do wprawienia w ruch lokomotyw, a co dopiero mówić o stratach mocy na łączeniach szyn. Nie miałem wtedy pojęcia o istnieniu FZ1. Moja zabawa ograniczała się do budowy kółka na dywanie i sklejaniu kartonowych domków rodzimej produkcji. Przez to kolejka poszła na kilka lat w pudła i w odstawkę. Jednak czar kolejki nie dawał o sobie zapomnieć i myślałem czasami nad tym jakby to wspaniale było mieć makietę.
Znalazłem kiedyś na elektrodzie schemat zasilacza regulowanego. Zakupiłem transformator 12V i skompletowałem potrzebną elektronikę. Zbudowałem zasilacz, a potem drugi do zasilenia drugiego składu:
Potem było bardziej optymistycznie. W moje łapki wpadł cudowny dział na Allegro poświęcony modelarstwu w naszej skali. Zrobiłem rozeznanie, co jest w moim posiadaniu, a czego mi brakuje. Zdziwiłem się, gdy po zakupieniu czteroczłonowej bipy (mój pierwszy zakup na odległość) żadna z moich loczków nie jest w stanie tego uciągnąć. Odczułem wtedy na własnej skórze czym różni się loko startówka od pełnowartościowego ciągnika. Następny mój zakup był to chyba BR130, albo BR118.
Więcej o moim taborze w dziale:
http://forumtt.pl/viewtopic.php?t=3408
Na dzisiaj wystarczy. Następnym razem już konkretniej o makiecie.