Tak sobie patrzę na ten bój i nic nie kumam http://www.befaszczot.com.pl/towary/050123.jpg
1)Ta „trzcina” jest dostępna „od ręki” nawet na Madagaskarze.
2)Daje się łatwo zafarbować. Taka jak na zdjęciu z MM spotykana jest jedynie bardzo późną jesienią i wczesną zimą. Czyżby powstawała pierwsza makieta zimowa
No niestety, też dałem się nadziać na Modelmanie. 20 maja 2008 złożyłem zamówienie na kilka rozjazdów i torów. Tego samego dnia dokonałem płatności szybkim przelewem. 23 maja pojawiła się informacja "w realizacji". 28 maja napisałem do sklepu maila z pytaniem kiedy otrzymam przesyłke - odpowiedź - bardzo przepraszamy ale nie mamy na stanie jednego z rozjazdów, będzie we wtorek i wtedy wyślemy towar. Jutro jest rzeczony wtorek i zobaczymy jak się cała sprawa zakończy. Pozdrawiam
A tak się kiedyś fajnie kupowało. Tak, mam jeszcze "kwity" z tych zakupów. 2002,2003. To, co tu czytam potwierdza moje przypuszczenia: MM korzystało z pośrednictwa, jest firmą polską, więc za mocno nie podskoczy. No, chyba, że z dużą kasą, a takiej nie widać (małe zamówienia od polskich odbiorców, "nas" znaczy). Więc zaczyna się "wolna amerykanka". Coś jest, za chwilę nie ma, może będzie, a tak naprawdę to tylko formuła: gdzieś kupić, tu sprzedać. Może się mylę, ale z Waszych postów tak mi się "ułożyło".
Pozdrawiam.
mb1
Ostatnio zmieniony 31 maja 2008, 17:06 przez mb1, łącznie zmieniany 1 raz.
Chce kupić z modelmanii zwrotnice do składania, conrady i duperele w stylu złączki, łącznie koło 250 złotych. co mam robić? brać za pobraniem? czy w ogóle brać od tego faceta? a jak nie, to od kogo? Proszę, pomocy
Ostatnio zmieniony 30 maja 2008, 23:05 przez Furia, łącznie zmieniany 1 raz.
a zauważcie również, że rabat (i kolejny jego stopień) nie pojawia się w momencie zapłaty a dopiero po wysyłce...
moje zamówienie już nie ma licznika ilości dni... jest krzyżyk.
podobnie funkcjonował ten sklep ze dwa lata temu, potem była poprawa, wprowadzono opcję karty kredytowej (chociaż nieco dziwaczną) i to przekonało mnie do zakupów.
ale wydarzenia ostatnich dni...