






























Po przyjeździe uczestników imprezy zaczęły się przygotowania trwające od wieczora do południa dnia następnego.
Wszyscy przyjechali i odjechali pociągami jak przystało na modelarzy i miłośników kolei.
Goście usadowili się wewnątrz makiety a mnie ustawiono na wylocie abym miał blisko do napojów wzmacniających.
Ale, że lubię grzebac się w torach, broiłem Kolegom i co chwilę wstrzymywałem im ruch przerabiając niewykończoną głowicę stacyjną. Wszystko w celu usprawnienia zabawy.
Także zaczynając zabawę torowiska wyglądały inaczej niż na jej końcu.
Cała makieta drżała pod pędzącymi pociągami po trzech niezależnych okręgach torowych. Tylko szopa zastawiona analogami była jakaś nieruchoma.
Był czas oczywiście na posiłek pod czereśnią.
Jeszcze dziś nie doszedłem do ładu. Prawie wszystkie kartoniki i pudełka musiały byc otwarte. Ale wszystkiego nie zdołali Koledzy obejrzec.