Nie no przeżyłem szok... najpierw idę do nastawni dysponującej, bo z mostu widziałem uchylone drzwi - myślałem że ktoś w środku jest. No okazało się że zamka praktycznie już nie ma, w środku burdel maksymalny - aż głowa boli, nie wchodziłem do środka bo myślałem że to runie na mnie. Oczywiście, zgodnie z najnowszą modą cenne instrukcje musiały być wyrzucone przez okno i strawione przez deszcz. Szkoda. Wracając, zasmucony zobaczyłem furgonetkę koło lokomotywowni. Drzwi uchylone. Z daleka zajrzałem, patrzę... podłoga zalana betonem (przynajmniej na stanowisku 5) i widzę dechy, materiały budowlane i... maszyny stolarskie. Sobie zakład stolarski z magazynem urządzili

Chamstwo totalne. I jeszcze kamera jest na zewnątrz. Raz będę musiał zajrzeć i spytać czy mogę o fotkę wnętrza, z fleszem (bo źródła światła nie dostrzegłem) - wtedy się dowiemy szczegółów. Moim zdaniem, to trzeba zawiadomić tego wiceburmistrza co mieszka dwa piętra pode mną. Tylko że trudno go złapać, ale jak złapię to spytam kiedy szynobus i co ma znaczyć ten zakład. Oczywiście (niestety) chodzi o Kartuzy.