Wczoraj dotarł do mnie niniejszy model. Zakupiłem u Petra Kresty, obsługa przez sklep jak zwykle bez zastrzeżeń. Gorzej z samym modelem. Na pierwszy rzut oka robi b. dobre wrażenie. Lokomotywa jest porządnie zapakowana, pudło zgodnie z obecnym obyczajem jest tak wielkie, że pomieściłoby jeszcze dwie lokomotywy. Jest większe nawet od rocowskich (które gabarytami przewyższają nawet tilligowskie). Przy większej kolekcji i ograniczonych możliwościach mieszkaniowo – magazynowych

jest to pewien problem. Niemniej opakowanie zdaje się porządnie chronić zawartość.
Lokomotywa wydaje się być porządnie zrobioną, precyzyjnie oznakowaną, fajnie oddane są prześwity między ramą a kotłem, armatura na kotle zamontowana jest z zewnątrz (nie wytłoczona z całością), jest przestrzenna i filigranowa. Ciężko coś zarzucić. Mocowanie wiązarów jest poprzez sworznie (jak za BTTB) i początkowo trochę wizualnie raziły na zdjęciach, jednak w tzw. realu specjalnie nie rażą. Przy odpowiedniej patynie nie powinny się rzucać w oczy. Wiązary wyglądają wystarczająco delikatnie i z pewnością daleko im do toporności blaszanek BTTB, czy chociażby Schrimera (BR64). Fatalnie wygląda natomiast dziura pomiędzy lokomotywą, a tendrem. Niby jest kinematyka pomiędzy obiema częściami lokomotywy, a mimo to odstęp pomiędzy nimi przypomina znany chociażby z BR35 BTTB. No, może przesadzam, ale zdecydowanie jest zbyt duży. Nawet jeśli wynika to z powodów związanych z funkcjonalnością (wchodzenie w łuki itp.) to można to było zamaskować (odpowiednie wybrzuszenie w podłodze kabiny, wydłużone drzwiczki po bokach itp. Zawsze to lepsze niż wielka dziura (coś jak stary Gagarin Tilliga z wielką szparą między pudłem, a wózkami). Ogólnie jednak pomimo powyższych mankamentów lokomotywa robi wrażenie bardzo dobre (w sensie jest pikna

).
Gorzej z funkcjonalnością. Po pierwsze brak kinematyki sprzęgu zarówno z przodu (choć tu wielu modelarzy rezygnuje ze sprzęgu w lokomotywach liniowych na rzecz atrapy sprzęgu śrubowego), jak i z tyłu. Sprzęg w tendrze jest zamocowany na dziwnym giętkim elemencie, który wzbudza wątpliwości co do swojej trwałości. Na razie rzeczywiście jest dość giętki, ale czy z czasem nie skruszeje i się po prostu nie złamie, czas pokaże. W dodatku jego giętkość nie jest wcale aż taka duża, mam wątpliwości czy nie będzie wykolejał przy pchaniu lekkich wagonów (np. przy pokonywaniu skomplikowanych dróg zwrotnicowych z częstą zmianą kierunku). Na razie nie miałem czasu na dokładniejsze testy.

Najsłabiej wypada jednak napęd. Silnik znajduje się w kotle, za pomocą ślimacznicy i zębatki napędzane jest ostatnie koło, na pozostałe napęd przenoszony jest za pomocą plastikowych, delikatnych, giętkich wiązarów. Czy z czasem od naprężeń one nie pękną? W końcu to lokomotywa towarowa. Fakt, jeździ płynnie, nie zacina się (jak na razie). Problem jest natomiast ze zwrotnością. Wczoraj ani razu nie pokonała prawidłowo łuku pchając jeden wagon. Wyjeżdżała z łuku ułożonego z betungsów (kilka zwykłych i rozjazd łukowy). Przy wjeżdżaniu na odcinek prosty (rozpoczynający się zwykłym rozjazdem) za każdym razem wyskakiwało ostatnie (przy pchaniu tyłem pierwsze – to pod budką) koło jednocześnie wykolejając pierwsze koło tendra (przy pchaniu tyłem pierwsze – to najbliżej połączenia lokomotywa – tender). Innymi słowy wykolejało się połączenie lokomotywa – tender pomimo wielkiej dziury między nimi. Producent twierdzi, że minimalny promień skrętu to 310mm. Śmiem wątpić. W teigrekach Tilliga ostoja jest węższa, koła mają znacznie większą możliwość przesuwu poprzecznie do kierunku jazdy, w dodatku wiązary złożone są z dwóch części składających się ze sobą w połowie (na środkowym kole). Dzięki temu lokomotywy Tilliga (ale też BR44 Roco) bez problemu wchodzą w zakręty, bo zestawy kołowe łatwo wpasowują się w krzywinę toru. Tu jest znacznie gorzej. Skrajne osie są sztywno ustawione w stosunku do ostoi (w ostoi są wypukłości mające to wymusić).

Pewnie chodziło o to, żeby lokomotywa ustawiała się równo wzdłuż toru. Jednak osie środkowe mają znacznie mniejszą możliwość ruchu (w stosunku do lokomotyw tilligowskich), co skutkuje tym, że cała rama jest dość sztywna i w ciasne łuki pojazd wpasowuje się kiepsko. Do przodu było ok. Możliwe, że jak się ostoję na środkowych osiach trochę podfrezuje, będzie lepiej (o ile giętkość wiązarów na to pozwoli), jednak model powinien być wszechstronnie sprawdzony przez producenta, a nie żeby klient (który zapłacił nie mało) kombinował co tu zrobić żeby jeździło jak należy. Jak minie gwarancja i wezmę się za przeróbkę na Ty1 spróbuję to poprawić. Miałem podobny problem z ST43 MTB – za każdym razem wyskakiwała na rozjazdach (na skręcie). Okazało się, że osie w wózkach leżały zbyt sztywno i środkowa oś nie dopasowuje się do krzywizny toru. Po prostu nie ma jak się wychylić. Po poprawce – jak ręką odjął. Może tutaj podobny zabieg też pomoże. Wg mnie nie jest to podstawą do reklamacji, bo to nie jest wada konkretnego egzemplarza, tylko wina konstrukcji. No chyba że producent zwróciłby pieniądze za gniota, no ale wtedy musiałbym zwrócić lokomotywę, a tego nie chcę. Nikt inny nie produkuje BR58 (Ty1) w TT.
Reasumując: za ogólny wygląd dałbym lokomotywie 4/5 (jeden punkt odejmuję za sworznie mocujące wiązary i przede wszystkim za odstęp między lokomotywą, a tendrem), za trwałość rozwiązań nie daję nic, bo to czas pokaże, choć mam w tym względzie poważne wątpliwości, natomiast za jazdę do przodu (i do tyłu po prostej i większych łukach) daję NA RAZIE 5/5 (w sensie nie zauważyłem żadnych mankamentów), za jazdę tyłem po ciaśniejszych łukach (choć 310mm to najmniejszy standardowy łuk w TT przynajmniej dla torowiska Tilliga) daję 1/5 (wyskakiwała za każdym razem). Średnia za jazdy wychodzi 3/5. Jeśli chodzi o takie sprawy jak uciąg to jeszcze konkretniejszych testów nie robiłem, choć uważam że lokomotywa towarowa ze 20 wagonów towarowych na makiecie powinna bez problemu uciągnąć.
Nie mam dobrego sprzętu fotograficznego, więc szczegółowych zdjęć na razie nie wrzucam, jest ich pełno w internecie, podobnie jak filmików z jazd. Decyzję o kupnie pozostaję każdemu, ja nie żałuję zakupu, bo chciałem mieć Ty1 i mam nadzieję, że uda mi się ją poprawić we własnym zakresie, ale za to się wezmę jak minie gwarancja.