Jako podstawowe podłoże użyje maty, a na nią będę nakładał kępy traw itp.Karol pisze:Widzie że robota ci się w rekach pali, jak chodzi o trawę to powiedz jaką metodą będziesz ją kładł?
Powoli zieleni się







Moderator: mod-Makieta
Jako podstawowe podłoże użyje maty, a na nią będę nakładał kępy traw itp.Karol pisze:Widzie że robota ci się w rekach pali, jak chodzi o trawę to powiedz jaką metodą będziesz ją kładł?
Jako podstawowe podłoże użyje maty, a na nią będę nakładał kępy traw itp.Karol pisze:Widzie że robota ci się w rekach pali, jak chodzi o trawę to powiedz jaką metodą będzisz ją kładł?
Na dzień dzisiejszy dysponuję 90 cm szlakiem w tunelu
Zgadza się.Mariusz pisze:Uważam, że do każdego decymetra powinno być dojście.
Nie sądzę by akurat tam mogło cokolwiek się ukruszyć. Na starej makiecie miałem spory tunel w łuku - tu zdarzały się katastrofy. Ten leży w linii prostej a zatem prawdopodobieństwo jest znikome.Mariusz pisze:A jeśli coś się ułamie-ukruszy, nie wyjmiesz tego. A przeczyszczenie szyn?
Nie znam tego filmuMariusz pisze:Jesli chodzi o wyciąganie wagoników z tunelu to przypomina mi się film pt. "Zgubne hobby"
Na szczęście mnie nikt o nic nie podejrzewa, a mój tunel jest bezpiecznyMariusz pisze:Ja tam mam zasady: do wszystkiego musi być swobodny dostęp.
Kiedyś już mnie podejrzewano, o brak dostępu do pewnych części makiety.
Jestem zbyt wygodny, aby się gimnastykować przy makiecie.
Tunel ma 70 cm długości, a zatem nie jest tak strasznie w przypadku wyciągania taboru. Juz to "ćwiczyłem" zanim zabudowałem "rurę". Gdyby tunel był bardzo długi to z pewnością zastosował bym takie techniczne ukryte otwory, tu nie widzę takiej potrzeby.Mariusz pisze:![]()
A jak dostaniesz się do wnętrza w razie katastrofy w środku??!!
Musisz mieć dostęp do toru.
Ja miałem wycięcie z boku. Kolega zdejmowaną całą górę, a w klubie w Poznaniu jest dojście od tyłu.
Pewnie chodzi o słodkość budynków falleraDBv pisze: Mnie, jako zadeklarowanego antyfallerowca (w każdym bądź razie w kategorii budownictwa) boli ten budynek...:)
Wszystkie rady Zbyszku są dla mnie cenne. Co do wyboru nazwy ewoluowała - najpierw wymyśliłem sobie że w nazwie ma być "kamień", chodziło o prostą nazwę a zarazem dość oryginalną. Tak powstał Wilczy Kamień, ale coś tu nie grało, źle się kojarzyło. Powstał po przemyśleniach Stary Kamień. I tak miło pozostać. Wreszcie poszperałem po nazwach starych stacji na Pomorzu i trafiłem na stację Leosia (136 km na trasie - Działdowo - Chojnice) leżącą za Laskowicami Pomorskimi. Gdy te tereny należały do Niemiec stacja nazywała się właśnie Teufelstein - i tak kamień pozostałZbyszek Zajner pisze:Nie miałem zamiaru się wymądrzać. A nazwa będzie oryginalna. Przypomina w pisowni nazwisko mieszkańca Izraela. MI sama nazwa się PODOBA. Pozdrawiam!!
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 3 gości