Z całą ta metodą foto-chemiczną jest tyle pierniczenia się, że nigdy mi się nie chciało za to zabrać.
Do jednostkowych płytek stosowałem metodę papieru kredowego (lub w przypływach ekstrawagancji tzw. termotransferowego) i żelazka. Całość sprowadza się do 4 czynności: wydruk, prasowanie, oderwanie, zmycie

+ trawienie oczywiście.
Pod ATMega w smd też dało radę

[s]Zegar01.jpg[/s]