Po czym na imprezie z gawiedzią, obok Twojej makiety wystawiają się koledzy z ogrodówką i te kilkaset PLN można se w ... wsadzić ;-)
Dźwięki w parowozach w tendrze
Moderator: mod-Elektryka i DCC
- Misiek
- Posty: 1648
- Rejestracja: 23 kwie 2007, 22:26
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Dźwięki w parowozach w tendrze
- ArturSchŁ
- Administrator
- Posty: 10298
- Rejestracja: 09 kwie 2006, 07:22
- Lokalizacja: Rumia
- Kontakt:
Re: Dźwięki w parowozach w tendrze
...oczywiście po to, by odpadły i się zgubiłyMonsterSale pisze: ↑15 mar 2022, 13:51... w sumie po co do modeli dokładać filigranowe poręcze, tabliczki końca składu i inne detale
- MonsterSale
- Posty: 649
- Rejestracja: 04 lip 2020, 08:53
- Lokalizacja: Konstancin-Jeziorna
- Kontakt:
Re: Dźwięki w parowozach w tendrze
Arturze, wszystkie argumenty z Twojej wypowiedzi są prawdziwe. Jednak każdy ma priorytety ustawione inaczej. Dla mnie liczy się głośność jaką mam nie na imprezach tylko w domu, a wysoko cenię sobie bezawaryjność rozwiązań. Czyli właśnie brak kabelków (na sztywno) między tendrem a lokomotywą.
W domowym zaciszu często jestem blisko lokomotyw i słyszę kierunek dźwięku z nieco większej odległości niż z nosem przy lokomotywie, dlatego obawiałem się trochę efektu końcowego.
Podałem sposób, dzięki któremu można dodać dźwięk do lokomotywy bez zniszczenia tendra (nie trzeba wiercić otworów na kable) i uważam, że kilku osobom może się taki sposób udźwiękowienia podobać.
Na imprezy być może za cicho, ale to może wtedy w ogóle lepiej zbierać H0 - z daleka wygląda znacznie lepiej niż TT.
I wreszcie: jeśli wielki głośnik wepchany do budki maszynisty mam ignorować, to w sumie po co do modeli dokładać filigranowe poręcze, tabliczki końca składu i inne detale, skoro "mam nie patrzeć"?
A wszystkim życzę zadowolenia z modeli, jakie sami uważają za najlepsze.
W domowym zaciszu często jestem blisko lokomotyw i słyszę kierunek dźwięku z nieco większej odległości niż z nosem przy lokomotywie, dlatego obawiałem się trochę efektu końcowego.
Podałem sposób, dzięki któremu można dodać dźwięk do lokomotywy bez zniszczenia tendra (nie trzeba wiercić otworów na kable) i uważam, że kilku osobom może się taki sposób udźwiękowienia podobać.
Na imprezy być może za cicho, ale to może wtedy w ogóle lepiej zbierać H0 - z daleka wygląda znacznie lepiej niż TT.
I wreszcie: jeśli wielki głośnik wepchany do budki maszynisty mam ignorować, to w sumie po co do modeli dokładać filigranowe poręcze, tabliczki końca składu i inne detale, skoro "mam nie patrzeć"?
A wszystkim życzę zadowolenia z modeli, jakie sami uważają za najlepsze.
- Niejeden+
- Posty: 305
- Rejestracja: 06 mar 2010, 15:41
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Dźwięki w parowozach w tendrze
"Osobom, które marudzą, że widać, odpowiem: ..to nie patrz."
albo zmień skale na ZZ
"Lokomotywę ma być słychać i to najlepiej z drugiego końca sali"
a ideał - to widać, słychać i czuć - czyli skala G
albo zmień skale na ZZ
"Lokomotywę ma być słychać i to najlepiej z drugiego końca sali"
a ideał - to widać, słychać i czuć - czyli skala G
- ArturSchŁ
- Administrator
- Posty: 10298
- Rejestracja: 09 kwie 2006, 07:22
- Lokalizacja: Rumia
- Kontakt:
Re: Dźwięki w parowozach w tendrze
No to trochę akustyki.MonsterSale pisze: ↑14 mar 2022, 18:29... wiem, że część z Was uważa, że dźwięk POWINIEN iść z kotła jak w realnej lokomotywie,
Za lokalizację źródła dźwięku odpowiadają częstotliwości z górnego i środkowego pasma akustycznego. Długość fali dźwięków z niskich częstotliwości, są porównywalne do szerokości sceny akustycznej, wiec nie są przez nas lokalizowane (precyzyjnie), stąd więc wystarczy jeden subwoofer vs satelity (lewy i prawy).
To teraz przejdźmy do naszego parowozu. Odległość max między kotłem a tendrem to ok 10 cm, czyli mniej więcej rozstaw naszych gałek ocznych.
Jesteśmy w stanie rozróżnić źródło dźwięku tylko wtedy gdy nosem dotykamy model. Z większej odległości (> 0,5 m) kąt jaki musimy rozróżnić jest dla naszych zmysłów pomijalny, a co dopiero na imprezach gdy odległość jest ponad metr + hałas otoczenia.
Natomiast bardzo ważna jest głośność dźwięków, którą uzyskuje się dzięki sprawności przetwornika elektroakustycznego (głośniczka). I tu znowu, im większe wymiary przetwornika, tym więcej powietrza jest pompowane przez membranę. Małe głośniczki nie są w stanie wyemitować fali dźwiękowej, której długość jest większa niż wymiary geometryczne przetwornika stąd wszystkie nasze głośnicznki można nazwać piszczkami. Naszym modelom brakuje basów.
Można to obejść poprzez ustawienie pod makietą np boom-box'a i puszczać dźwięki (MP3) z laptopa lub innego źródła.
Wobec powyższego w lokomotywach należy stosować głośniczki jak największe. W przypadku głośniczków typu kostka cukru ważna jest fabryczna komora rezonansowa, która zdecydowanie poprawia właściwości akustyczne przetwornika.
Uważam świadome rezygnowanie z większych przetworników, lub instalowanie tylko samego przetwornika bez kamory za dużą pomyłkę.
IMHO: wolę większy głośniczek w kabinie maszynisty, z kabelkami do tendra, niż na siłę upychanie w tendrze całości.
Osobom, które marudzą, że widać, odpowiem: ..to nie patrz.
Lokomotywę ma być słychać i to najlepiej z drugiego końca sali na imprezie z gawiedzią. Inaczej pakowanie dodatkowych kilkuset PLN nie ma sensu.
- MonsterSale
- Posty: 649
- Rejestracja: 04 lip 2020, 08:53
- Lokalizacja: Konstancin-Jeziorna
- Kontakt:
Dźwięki w parowozach w tendrze
Chcę się z Wami podzielić, że od czasu, gdy kupiłem używaną Ty2 z dźwiękiem (to była moja pierwsza udźwiękowiona lokomotywa), męczył mnie temat ciągnięcia kabli z tendra (gdzie zazwyczaj jest dekoder) to lokomotywy (do budki lub do kotła). Tillig robi wiele lokomotyw z odłączanym tendrem i ciągle jest kłopot, ze jeśli się już zrobi głośnik w kotle, to lepiej już nie rozdzielać lokomotywy - trzeba ciąć pudełko (styropian), żeby lokomotywa z tendrem się zmieściła.
Marzyło mi się rozwiązanie polegające na zmieszczeniu w tendrze głośnika z dekoderem, żeby kable były zawsze bezpiecznie schowane. I wiem, że część z Was uważa, że dźwięk POWINIEN iść z kotła jak w realnej lokomotywie, ALE: Beckmann 37 197 (1010 606), Roco 44 (36087) to są lokomotywy uznanych producentów i fabrycznie mają dźwięk w tendrze - brzmią dobrze, więc dlaczego nie miałbym spróbować?
W końcu mi się udało, ale musiałem pozbierać najmniejsze elementy, jakie dało się znaleźć:
- dekoder 6-pin ZIMO MS500N (to jest dekoder 16-bitowy, z dobrymi dźwiękami)
- głośnik 8x10x8 też od ZIMO z gotową komorą rezonansową
Na warsztat wziąłem Tilliga 03032 (BR 50 4016) - ten tender jest dość spory i występuje co najmniej w kilku modelach, które mam i od nowości jeszcze nie stały na torach z uwagi na brak dekodera. Wszystko pięknie się zmiescilo, tylko musialem zrobic 3 rzeczy:
1. przylutowac glosnik do kabelkow z dekodera
2. kolanko do podłączania dekodera umiescic tylem do przodu (tak!)
3. bardzo delikatnie zagiąć piny dekodera w literę U tak zeby po wpięciu w obrócone kolanko bylo wciaz miejsce na glosnik (nie musialbym robic takich sztuczek, gdybym wyrzucil obciążnik, ale chcialem go zostawic.
ZIMO ma fabrycznie wgrane dźwięki do BR 50, wiec od razu można się było bawić.
Zupełnie nie słychać, ze głos wydobywa się z tendra - jest mocny, żywy i nie ma przesterów, o które się balem przy tak małym głośniczku. Polecam wszystkim tym, którzy chcieliby sami sprobować sobie udźwiękowić lokomotywy bez czekania wielu miesięcy na kogoś
Dla chętnych mogę wrzucić film - np. z jeżdżącym i grającym samym tendrem
Marzyło mi się rozwiązanie polegające na zmieszczeniu w tendrze głośnika z dekoderem, żeby kable były zawsze bezpiecznie schowane. I wiem, że część z Was uważa, że dźwięk POWINIEN iść z kotła jak w realnej lokomotywie, ALE: Beckmann 37 197 (1010 606), Roco 44 (36087) to są lokomotywy uznanych producentów i fabrycznie mają dźwięk w tendrze - brzmią dobrze, więc dlaczego nie miałbym spróbować?
W końcu mi się udało, ale musiałem pozbierać najmniejsze elementy, jakie dało się znaleźć:
- dekoder 6-pin ZIMO MS500N (to jest dekoder 16-bitowy, z dobrymi dźwiękami)
- głośnik 8x10x8 też od ZIMO z gotową komorą rezonansową
Na warsztat wziąłem Tilliga 03032 (BR 50 4016) - ten tender jest dość spory i występuje co najmniej w kilku modelach, które mam i od nowości jeszcze nie stały na torach z uwagi na brak dekodera. Wszystko pięknie się zmiescilo, tylko musialem zrobic 3 rzeczy:
1. przylutowac glosnik do kabelkow z dekodera
2. kolanko do podłączania dekodera umiescic tylem do przodu (tak!)
3. bardzo delikatnie zagiąć piny dekodera w literę U tak zeby po wpięciu w obrócone kolanko bylo wciaz miejsce na glosnik (nie musialbym robic takich sztuczek, gdybym wyrzucil obciążnik, ale chcialem go zostawic.
ZIMO ma fabrycznie wgrane dźwięki do BR 50, wiec od razu można się było bawić.
Zupełnie nie słychać, ze głos wydobywa się z tendra - jest mocny, żywy i nie ma przesterów, o które się balem przy tak małym głośniczku. Polecam wszystkim tym, którzy chcieliby sami sprobować sobie udźwiękowić lokomotywy bez czekania wielu miesięcy na kogoś
Dla chętnych mogę wrzucić film - np. z jeżdżącym i grającym samym tendrem
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości