Składam sobie dźwig od Sławka, a że malowanie elementów składowych dźwigu opornie mi idzie (chyba chodzi o to, że błyszczący żółty revella nie lubi się z zaimpregnowanym paraloidem kartonem - ale ja się nie znam
), to wyposażyłem kabinę w sterowanie (kawałek zapałki + krótkie odcinki drutu z kroplą kleju na końcu) i oczywiście operatora:
Do ideału dużo brakuje, czekam teraz na magnesy neodymowe, żeby mieć możliwość montażu dźwigu o różnej wysokości (choć być może każdorazowe zakładanie olinowania mnie do tego zniechęci, jeszcze nie wiem
). Kombinuję, czy zmieszczę jakieś mikrosilniki z przekładniami w podstawie dźwigu (ale nie pod makietą) - chcę, aby dźwig nie tyko obracał się dookoła i podnosił opuszczał ramię, ale też jeździł po swoich dedykowanych szynach w przód i w tył.