Było tłoczno i duszno. Trzeba było odstać godzinę w ogonku, ale...było warto!! Tyle, że ja bym mógł tam siedzieć cały czas... A najdziwniejsze jest to, że byłem tam pierwszy raz, choć to w moim mieście. I to do tego w budynku, koło którego kiedyś - w czasach licealnych (czyli prawie 20 lat temu), przechodziłem dzień w dzień... Cóż...
Od razu ostrzegam, szturchano mnie z wszystkich stron, i fotki są nieostre. Starałem się je teraz - wg Waszych sugestii robić bez lampy - ale kurde ja tym cyfrakiem jakoś nie umiem. Muszę kupić negatywy i robić znowu Nikosiem...
Mimo to zamieszczam. Makieta jest wspaniała! Nie wiem, Kto ją finansuje, bo wyceniłem ją sobie sam na... okrągłą sumkę. BRAWO dla Autorów

!
