No pień niekoniecznie, ale na niektórych konarach się przyczepiło.....
Generalnie recepta jest taka:
- drzewo trzeba jakoś wyprostować, zalać wikolem pień i poczekać żeby wyschło - najlepiej jak wisi nogami do góry z jakimś ciężarkiem - wtedy będzie w miarę proste.
- po wyschnięciu popsikać czarną farbą akrylową w spray'u
- po wyschnięciu pędzlem i rzadkim wikolem posmarować "wewnętrzne" gałęzie i zanurzyć w listowiu, ewentualnie wysuszyć
- no trudno, będzie reklama, podkradamy kobicie

garnier ultra hair gel spray, czyli takie coś w zielonej butelce z rozpylaczem po 11 zeta, psikamy obficie po całości i nurzamy w listowiu. I tak ze 3 razy (ostatni raz z domieszką jaśniejszej zieleni) do otrzymania odpowiednio gęstej "olchy". Fakt, że pień jest nieco za cienki skutecznie maskuje gęstwina liści. Trochę na pewno przyczepi się do konarów ale w odpowiednim towarzystwie będzie to wyglądało na krzaki, w których olchy rosną