2008 LUTY
Moderatorzy: eg_ptmkż, mod-Kolej w skali 1:1
- Gdyniak
- Moderator
- Posty: 579
- Rejestracja: 09 kwie 2006, 14:12
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Re: 2008 LUTY
W 2010 r. pasażerowie dojadą koleją na Okęcie
Od 2010 r. pasażerowie PKP będą mogli dojechać koleją z centrum Warszawy na lotnisko Okęcie. Inwestycja ma pochłonąć ponad 257 mln zł - poinformowali na konferencji prasowej przedstawiciele PKP Polskie Linie Kolejowe (PKP PLK).
"Celem inwestycji jest umożliwienie połączenia Okęcia poprzez przystanki Służewiec, Żwirki i Wigury, Rakowiec, Al. Jerozolimskie oraz Warszawa-Zachodnia z centrum Warszawy" - powiedział kierownik nadzorujący realizację projektu, Jerzy Madej.
Pierwszym elementem budowy nitki łączącej port lotniczy ze stacją Warszawa-Zachodnia będzie przebudowa odcinka linii kolejowej Warszawa-Kraków biegnącego niedaleko Okęcia. Trasa ta została wybudowana w połowie XX wieku, a jej standardy obecnie nie są akceptowane. Na niektórych odcinkach prędkość pociągów jest ograniczona nawet do 30 km/h.
"Z uwagi na stały wzrost pasażerskich przewozów lotniczych oraz konieczność poprawy warunków dojazdu niezbędna jest modernizacja linii" - podkreślili autorzy projektu.
Drugie zadanie stojące przed PKP PLK to budowa tunelu łączącego stację Warszawa-Służewiec z lotniskiem - poinformowano na konferencji.
Zastępca dyrektora naczelnego ds. techniczno-eksploatacyjnych PKP PLK, Jerzy Janeczek poinformował, iż dzięki modernizacji - na odcinku z Al. Jerozolimskich do Służewca pasażerowie będą podróżować z prędkością 120 km/h. Na reszcie trasy - ze względu na ograniczenia konstrukcyjne - przewidywana prędkość pociągów to 60 km/h.
Zdaniem rzecznika prasowego PKP PLK Kazimierza Peryta, przejazd z lotniska do stolicy powinien zająć ok. 20 minut. "Najbardziej czasochłonnym elementem będzie zatrzymywanie się pociągu na czterech przystankach, co zajmie ok. 12 minut" - poinformowali specjaliści.
Madej zakłada, że zakończenie prac nastąpi w czerwcu 2009 r., a linia zostanie oddana do użytku na początku 2010 r. Przebudowa trasy jest już w trakcie realizacji. 31 maja br. minie termin oddania stacji Al. Jerozolimskie.
PKP planuje także uruchomienie połączenia stolicy z podwarszawskim Modlinem, gdzie ewentualnie może powstać drugie lotnisko stolicy - powiedział Madej. Dodał, iż "rozmowy o Modlinie są prowadzone, ale jeszcze ich nie zakończono". Jak podkreślił Janeczek, do 2010 r. "PKP przygotuje stację Modlin".
za (PAP, dd/06.02.2008, godz. 15:36)
Od 2010 r. pasażerowie PKP będą mogli dojechać koleją z centrum Warszawy na lotnisko Okęcie. Inwestycja ma pochłonąć ponad 257 mln zł - poinformowali na konferencji prasowej przedstawiciele PKP Polskie Linie Kolejowe (PKP PLK).
"Celem inwestycji jest umożliwienie połączenia Okęcia poprzez przystanki Służewiec, Żwirki i Wigury, Rakowiec, Al. Jerozolimskie oraz Warszawa-Zachodnia z centrum Warszawy" - powiedział kierownik nadzorujący realizację projektu, Jerzy Madej.
Pierwszym elementem budowy nitki łączącej port lotniczy ze stacją Warszawa-Zachodnia będzie przebudowa odcinka linii kolejowej Warszawa-Kraków biegnącego niedaleko Okęcia. Trasa ta została wybudowana w połowie XX wieku, a jej standardy obecnie nie są akceptowane. Na niektórych odcinkach prędkość pociągów jest ograniczona nawet do 30 km/h.
"Z uwagi na stały wzrost pasażerskich przewozów lotniczych oraz konieczność poprawy warunków dojazdu niezbędna jest modernizacja linii" - podkreślili autorzy projektu.
Drugie zadanie stojące przed PKP PLK to budowa tunelu łączącego stację Warszawa-Służewiec z lotniskiem - poinformowano na konferencji.
Zastępca dyrektora naczelnego ds. techniczno-eksploatacyjnych PKP PLK, Jerzy Janeczek poinformował, iż dzięki modernizacji - na odcinku z Al. Jerozolimskich do Służewca pasażerowie będą podróżować z prędkością 120 km/h. Na reszcie trasy - ze względu na ograniczenia konstrukcyjne - przewidywana prędkość pociągów to 60 km/h.
Zdaniem rzecznika prasowego PKP PLK Kazimierza Peryta, przejazd z lotniska do stolicy powinien zająć ok. 20 minut. "Najbardziej czasochłonnym elementem będzie zatrzymywanie się pociągu na czterech przystankach, co zajmie ok. 12 minut" - poinformowali specjaliści.
Madej zakłada, że zakończenie prac nastąpi w czerwcu 2009 r., a linia zostanie oddana do użytku na początku 2010 r. Przebudowa trasy jest już w trakcie realizacji. 31 maja br. minie termin oddania stacji Al. Jerozolimskie.
PKP planuje także uruchomienie połączenia stolicy z podwarszawskim Modlinem, gdzie ewentualnie może powstać drugie lotnisko stolicy - powiedział Madej. Dodał, iż "rozmowy o Modlinie są prowadzone, ale jeszcze ich nie zakończono". Jak podkreślił Janeczek, do 2010 r. "PKP przygotuje stację Modlin".
za (PAP, dd/06.02.2008, godz. 15:36)
- Gdyniak
- Moderator
- Posty: 579
- Rejestracja: 09 kwie 2006, 14:12
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Re: 2008 LUTY
"PKP straciła pieniądze na modernizację dworców"
PKP straciła pieniądze unijne na modernizację najważniejszych dworców w kraju - twierdzą znawcy rynku kolejowego TOR. Kolej utrzymuje natomiast, że rozmowy z Ministerstwem Rozwoju Regionalnego w tej sprawie nadal trwają.
Kolej wyliczyła, że modernizacja dworców w Krakowie, Wrocławiu i Warszawie będzie kosztowała prawie 100 mln euro. Tyle miała pochłonąć między innymi rozbudowa peronów, doprowadzenie do porządku poczekalni i toalet.
Adrian Furgalski, ekspert od rynku kolejowego zespołu doradców TOR mówi, że na liście inwestycji dofinansowanych z kasy Wspólnoty ogłoszonej przez Minister Rozwoju Regionalnego nie znalazł się ani jeden dworzec.
Michał Wrzosek, rzecznik prasowy PKP mówi natomiast, że nie dotarły do niego żadne informacje o podjęciu ostatecznych decyzji w tej sprawie.
Pieniądze zostały rozdysponowane na ponad dwieście projektów związanych z budową między innymi dróg, autostrad, portów morskich i lotnisk.
Kolejarze planując modernizację dworców w ogóle nie przewidzieli braku unijnych pieniędzy. Furgalski mówi, że teraz PKP powinno szukać innych inwestorów. Jego zdaniem kolej powinna oddać dworce na przykład w ręce samorządu. Uważa on bowiem, że sama sobie z tym problemem nie poradzi.
Michał Wrzosek zapewnił, że rozmowy z samorządami trwają.
za (IAR, pb/04.02.2008, godz. 16:50)
PKP straciła pieniądze unijne na modernizację najważniejszych dworców w kraju - twierdzą znawcy rynku kolejowego TOR. Kolej utrzymuje natomiast, że rozmowy z Ministerstwem Rozwoju Regionalnego w tej sprawie nadal trwają.
Kolej wyliczyła, że modernizacja dworców w Krakowie, Wrocławiu i Warszawie będzie kosztowała prawie 100 mln euro. Tyle miała pochłonąć między innymi rozbudowa peronów, doprowadzenie do porządku poczekalni i toalet.
Adrian Furgalski, ekspert od rynku kolejowego zespołu doradców TOR mówi, że na liście inwestycji dofinansowanych z kasy Wspólnoty ogłoszonej przez Minister Rozwoju Regionalnego nie znalazł się ani jeden dworzec.
Michał Wrzosek, rzecznik prasowy PKP mówi natomiast, że nie dotarły do niego żadne informacje o podjęciu ostatecznych decyzji w tej sprawie.
Pieniądze zostały rozdysponowane na ponad dwieście projektów związanych z budową między innymi dróg, autostrad, portów morskich i lotnisk.
Kolejarze planując modernizację dworców w ogóle nie przewidzieli braku unijnych pieniędzy. Furgalski mówi, że teraz PKP powinno szukać innych inwestorów. Jego zdaniem kolej powinna oddać dworce na przykład w ręce samorządu. Uważa on bowiem, że sama sobie z tym problemem nie poradzi.
Michał Wrzosek zapewnił, że rozmowy z samorządami trwają.
za (IAR, pb/04.02.2008, godz. 16:50)
-
- Posty: 1691
- Rejestracja: 16 kwie 2006, 11:24
- Lokalizacja: tt@ptmkz.pl
- Kontakt:
Kolej na Kartuzy i dalej
Kolej metropolitalna to szansa dla regionu - Kartuz, Kościerzyny, nawet Bytowa. Dla młodych kolej do Gdańska to szansa na wykształcenie i pracę. Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni, apelował, by projekt kolei metropolitalnej mądrze wpisać w projekty Euro 2012.
- Po Euro 2012 ta infrastruktura zostanie, trzeba wykorzystać tę imprezę, by pokonać problem komunikacyjny w Trójmieście - mówił. - Kolej może pomóc w obsłudze Euro 2012, bo da możliwość korzystania z bazy noclegowej poza Gdańskiem.
W Żukowie, w miejscu magicznej zwrotnicy, kierującej pociągi albo do Kościerzyny, albo w stronę Kartuz, spotkali się przedstawiciele samorządów, zainteresowanych budową kolei metropolitalnej z urzędnikami Ministerstwa Infrastruktury. Obecni byli prezydenci Gdyni i Sopotu, starostowie i burmistrzowie ościennych miast oraz wójtowie.
Marcin Wołek z Uniwersytetu Gdańskiego przedstawił szanse rozwojowe i społeczne związane z budową tej kolei. Jeden z projektów zakłada odbudowę linii kolejowej Gdańsk Wrzeszcz - Kokoszki, łącząc Trójmiasto z portem lotniczym, bez elektryfikacji linii. Druga wersja zakłada połączenie dwóch rodzajów ruchu - aglomeracyjnego i regionalnego - z Kartuz, Kościerzyny, a może nawet z Bytowa. Byłaby to linia zelektryfikowana, na odcinku z Gdańska Wrzeszcza do Gdańska Kiełpinka dwutorowa, na lotnisku powstałaby przelotowa stacja kolejowa. Trasa kolei wiodłaby bezkolizyjnie nad ulicą Słowackiego.
Wiceminister Anna Wypych- Namiotko była zachwycona projektem. - Kolej musi powstać - mówiła. - W Trójmieście nie da się zbudować metra, jego rolę musi pełnić SKM.
Pomorskie samorządy mają w swoich budżetach razem 2, 5 mln zł na wykonanie studium techniczno - środowiskowego. Lada dzień podpiszą porozumienie o wspólnym sfinansowaniu tego dokumentu.
za: Janina Stefanowska - POLSKA Dziennik Bałtycki
- Po Euro 2012 ta infrastruktura zostanie, trzeba wykorzystać tę imprezę, by pokonać problem komunikacyjny w Trójmieście - mówił. - Kolej może pomóc w obsłudze Euro 2012, bo da możliwość korzystania z bazy noclegowej poza Gdańskiem.
W Żukowie, w miejscu magicznej zwrotnicy, kierującej pociągi albo do Kościerzyny, albo w stronę Kartuz, spotkali się przedstawiciele samorządów, zainteresowanych budową kolei metropolitalnej z urzędnikami Ministerstwa Infrastruktury. Obecni byli prezydenci Gdyni i Sopotu, starostowie i burmistrzowie ościennych miast oraz wójtowie.
Marcin Wołek z Uniwersytetu Gdańskiego przedstawił szanse rozwojowe i społeczne związane z budową tej kolei. Jeden z projektów zakłada odbudowę linii kolejowej Gdańsk Wrzeszcz - Kokoszki, łącząc Trójmiasto z portem lotniczym, bez elektryfikacji linii. Druga wersja zakłada połączenie dwóch rodzajów ruchu - aglomeracyjnego i regionalnego - z Kartuz, Kościerzyny, a może nawet z Bytowa. Byłaby to linia zelektryfikowana, na odcinku z Gdańska Wrzeszcza do Gdańska Kiełpinka dwutorowa, na lotnisku powstałaby przelotowa stacja kolejowa. Trasa kolei wiodłaby bezkolizyjnie nad ulicą Słowackiego.
Wiceminister Anna Wypych- Namiotko była zachwycona projektem. - Kolej musi powstać - mówiła. - W Trójmieście nie da się zbudować metra, jego rolę musi pełnić SKM.
Pomorskie samorządy mają w swoich budżetach razem 2, 5 mln zł na wykonanie studium techniczno - środowiskowego. Lada dzień podpiszą porozumienie o wspólnym sfinansowaniu tego dokumentu.
za: Janina Stefanowska - POLSKA Dziennik Bałtycki
- brovarek
- Posty: 883
- Rejestracja: 14 cze 2006, 14:06
- Lokalizacja: Gliwice
- Kontakt:
Re: 2008 LUTY
No mysle, że jak najbardziej. Kilka osób juz namawiam, fajnie by było dla odmiany na swiezym powietrzu sie spotkać 
Zreszta nie ma co gadać, jak tylko zrobi sie cieplej, myslę, że na początku kwietnia trzeba sie wybrać, bo potem tory tak zarastają, że nie da sie chodzić.

Zreszta nie ma co gadać, jak tylko zrobi sie cieplej, myslę, że na początku kwietnia trzeba sie wybrać, bo potem tory tak zarastają, że nie da sie chodzić.
Ostatnio zmieniony 03 lut 2008, 10:17 przez brovarek, łącznie zmieniany 1 raz.
- ArturSchŁ
- Administrator
- Posty: 10917
- Rejestracja: 09 kwie 2006, 07:22
- Lokalizacja: Rumia
- Kontakt:
Re: 2008 LUTY
Może jakaś wspólna TeTetkowa wyprawa 

- brovarek
- Posty: 883
- Rejestracja: 14 cze 2006, 14:06
- Lokalizacja: Gliwice
- Kontakt:
Re: 2008 LUTY
Czyli trzeba koniecznie jeszcze w tym roku przejsc całą trasę ze Szklarskiej do Jakuszyc. Resztki zabytków poniemieckiej kolei zniknie pewnie wraz z remontem. To doskonała informacja, widokowo to jedna z najładniejszych linii jakie znam.
-
- Posty: 1691
- Rejestracja: 16 kwie 2006, 11:24
- Lokalizacja: tt@ptmkz.pl
- Kontakt:
Za dwa lata 200 km/h na CMK?
Kolejowi planiści mają pomysł, jak skrócić podróż do Krakowa i Katowic. A nawet mają ich cztery, W przyszłym roku wybiorą najlepszy.
Kiedy szybkie koleje pojawią się w Polsce? Najprędzej na linii do Krakowa i Katowic. Już dzisiaj po Centralnej Magistrali Kolejowej (CMK), która zaczyna się w Grodzisku Mazowieckim, kończąc bieg w Zawierciu, można teoretycznie jeździć z prędkością 200 km/h i więcej. Tyle że CMK nie posiada odpowiedniego elektronicznego systemu sterowania i najszybsze pociągi PKP Intercity wyciągają co najwyżej 160 km/h (inna sprawa, że lokomotywy, które mogą wyciągnąć więcej, przewoźnik dopiero zamawia).
CMK na cztery sposoby
PKP Polskie Linie Kolejowe zapewniają, że już za dwa lata po magistrali będzie można jeździć 200 km na godzinę. - Kończymy przygotowania do testów systemu sterowania ETCS, które powinny zacząć się w 2010 r. - mówi Krzysztof Celiński, prezes PKP PLK.
Przyspieszenie na CMK to ledwie wstęp do poważnych zmian w rozkładzie jazdy na linii Warszawa - Kraków, Warszawa - Katowice. PLK mają pomysł jak radykalnie skrócić podróż na tych trasach. A nawet cztery pomysły.
CMK nie jest długa, liczy 224 km. Jeśli pociąg jedzie do Krakowa, musi hamować już po 170 km, na rozjeździe w Psarach. Dalej wiodą już zwykłe tory, które na odcinku z Kozłowa do Krakowa pozwalają na jazdę z prędkością 100-110 km/h. W połączeniu do Katowic pociąg zwalnia w Zawierciu, bo dojeżdża w aglomerację śląską. Na miejsce dojeżdża po dwóch i pół godzinie jazdy. Podróż z Warszawy do Krakowa trwa 2 godziny i 45 minut.
Tu w prawo, tam w lewo
PKP PLK doszły do wniosku, że aby przyspieszyć przejazd ze stolicy do obydwu miast trzeba położyć nowe tory, bo niektórych już istniejących nie można przystosować do wyższych prędkości niż 110 km/h. Czasem nowy tor warto zbudować, żeby skrócić nadmiernie wydłużone linie, które często wytyczali jeszcze zaborcy. - Rozpatrujemy cztery różne scenariusze przedłużenia CMK lub wyznaczenia zupełnie nowych linii - mówi Krzysztof Celiński. Pierwszy zakłada skrócenie odległości z Warszawy do Krakowa, wytyczając szybką linię z Włoszczowy (albo z Góry Włodowskiej) prosto na południe. Drugi też przewiduje położenie nowego toru, ale znacznie krótszego. - Linię z Psar do Kozłowa można zmodernizować do prędkości 200 km/h, dalej, do Krakowa, trzeba by zbudować zupełnie nową - wyjaśnia szef PKP PLK.
A co z Katowicami? Według trzeciego scenariusza, CMK należy przedłużyć do Trzebini, skąd w lewo szedłby rozjazd do Krakowa, a w prawo do Katowic. Pomysł nie jest nowy. Już w przeszłości analizą dla PKP na ten temat robił Kolprojekt. - Plusem tego rozwiązania jest wyprowadzenie linii kolejowej na tereny, na których nie ma szkód górniczych, co ułatwi nam pracę - tłumaczy Krzysztof Celiński.
W czwartym scenariuszu tory weszłyby do aglomeracji śląskiej od północy, biegnąc z Zawiercia w kierunku Pyrzowic, potem wzdłuż autostrady A1 i dalej do Gliwic. - Wszystkie projekty traktujemy równorzędnie. Najlepsze rozwiązanie wybierzemy w przyszłym roku. Prace budowlane powinny zacząć się w 2012 r. - mówi Krzysztof Celiński.
(źródło: Eugeniusz Twaróg, Puls Biznesu, 31 stycznia 2008)
Kiedy szybkie koleje pojawią się w Polsce? Najprędzej na linii do Krakowa i Katowic. Już dzisiaj po Centralnej Magistrali Kolejowej (CMK), która zaczyna się w Grodzisku Mazowieckim, kończąc bieg w Zawierciu, można teoretycznie jeździć z prędkością 200 km/h i więcej. Tyle że CMK nie posiada odpowiedniego elektronicznego systemu sterowania i najszybsze pociągi PKP Intercity wyciągają co najwyżej 160 km/h (inna sprawa, że lokomotywy, które mogą wyciągnąć więcej, przewoźnik dopiero zamawia).
CMK na cztery sposoby
PKP Polskie Linie Kolejowe zapewniają, że już za dwa lata po magistrali będzie można jeździć 200 km na godzinę. - Kończymy przygotowania do testów systemu sterowania ETCS, które powinny zacząć się w 2010 r. - mówi Krzysztof Celiński, prezes PKP PLK.
Przyspieszenie na CMK to ledwie wstęp do poważnych zmian w rozkładzie jazdy na linii Warszawa - Kraków, Warszawa - Katowice. PLK mają pomysł jak radykalnie skrócić podróż na tych trasach. A nawet cztery pomysły.
CMK nie jest długa, liczy 224 km. Jeśli pociąg jedzie do Krakowa, musi hamować już po 170 km, na rozjeździe w Psarach. Dalej wiodą już zwykłe tory, które na odcinku z Kozłowa do Krakowa pozwalają na jazdę z prędkością 100-110 km/h. W połączeniu do Katowic pociąg zwalnia w Zawierciu, bo dojeżdża w aglomerację śląską. Na miejsce dojeżdża po dwóch i pół godzinie jazdy. Podróż z Warszawy do Krakowa trwa 2 godziny i 45 minut.
Tu w prawo, tam w lewo
PKP PLK doszły do wniosku, że aby przyspieszyć przejazd ze stolicy do obydwu miast trzeba położyć nowe tory, bo niektórych już istniejących nie można przystosować do wyższych prędkości niż 110 km/h. Czasem nowy tor warto zbudować, żeby skrócić nadmiernie wydłużone linie, które często wytyczali jeszcze zaborcy. - Rozpatrujemy cztery różne scenariusze przedłużenia CMK lub wyznaczenia zupełnie nowych linii - mówi Krzysztof Celiński. Pierwszy zakłada skrócenie odległości z Warszawy do Krakowa, wytyczając szybką linię z Włoszczowy (albo z Góry Włodowskiej) prosto na południe. Drugi też przewiduje położenie nowego toru, ale znacznie krótszego. - Linię z Psar do Kozłowa można zmodernizować do prędkości 200 km/h, dalej, do Krakowa, trzeba by zbudować zupełnie nową - wyjaśnia szef PKP PLK.
A co z Katowicami? Według trzeciego scenariusza, CMK należy przedłużyć do Trzebini, skąd w lewo szedłby rozjazd do Krakowa, a w prawo do Katowic. Pomysł nie jest nowy. Już w przeszłości analizą dla PKP na ten temat robił Kolprojekt. - Plusem tego rozwiązania jest wyprowadzenie linii kolejowej na tereny, na których nie ma szkód górniczych, co ułatwi nam pracę - tłumaczy Krzysztof Celiński.
W czwartym scenariuszu tory weszłyby do aglomeracji śląskiej od północy, biegnąc z Zawiercia w kierunku Pyrzowic, potem wzdłuż autostrady A1 i dalej do Gliwic. - Wszystkie projekty traktujemy równorzędnie. Najlepsze rozwiązanie wybierzemy w przyszłym roku. Prace budowlane powinny zacząć się w 2012 r. - mówi Krzysztof Celiński.
(źródło: Eugeniusz Twaróg, Puls Biznesu, 31 stycznia 2008)
-
- Posty: 1691
- Rejestracja: 16 kwie 2006, 11:24
- Lokalizacja: tt@ptmkz.pl
- Kontakt:
Brakuje 5 mld euro
Do 2012 roku kolej ma przyspieszyć - dosłownie. Po remontach i z nowymi pociągami na głównych trasach możemy zyskać nawet ponad godzinę. Pod warunkiem, że PKP zdobędą dodatkowe 5 mld euro.
Co najmniej 5 mld euro brakuje, aby można było zrealizować wszystkie zaplanowane na najbliższe lata remonty torów zapowiedziane na najbliższe lata remonty torów zapowiedziane przez PKP. Dziś to 18 mld zł. O tyle wzrosły koszty poszczególnych projektów od czasu, kiedy przygotowywano plany, budżety i finansowanie inwestycji. - Wzrosły koszty wykonawców: ceny materiałów, koszty pracy, ale także opłaty za pozwolenia na budowę czy oceny środowiskowe - przyznaje Krzysztof Celiński, prezes PKP PLK, spółki zarządzającej kolejową infrastrukturą.
Pod presją mistrzostw
PKP zaplanowały, że do 2012 roku, do rozpoczęcia piłkarskich mistrzostw Europy, wyremontują prawie 1,2 tys. km torów. Od tej liczby już odcina się kilometry, które nie zmieściły się w pierwotnym budżecie na inwestycje. Na listę rezerwową trafił m.in. odcinek Warszawa - Kielce, ale co gorsza także 100 km trasy od Rzeszowa do granicy z Ukrainą, współorganizatorem turnieju.
Teraz, żeby sprostać zadaniu i zmodernizować wytypowane linie PLK co roku będą musiały znaleźć dodatkowy miliard euro. - Staramy się o kredyt w Europejskim Banku Inwestycyjnym. Poza tym z Funduszu Kolejowego możemy dostać 450 mln zł rocznie i pewne sumy w ramach gwarantowanej dotacji budżetowej wynikającej z ustawy o transporcie kolejowym. W tym roku na pewno da się uzyskać co najmniej 1 mld zł - mówi Krzysztof Celiński.
Liczy też, że wyremontowane trasy przyniosą większe przychody - przewoźnicy płacą za korzystanie z sieci. - Żeby wziąć kredyt, PLK musiałaby dostać rządowe gwarancje, a rząd nie chce ich już udzielać. Sądzę, że uda się zrealizować 60-80 proc. zapowiedzi - mówi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Szybciej i wygodniej
Jeśli PLK spełni obietnice, to czas dojazdu najszybszymi pociągami do miast - organizatorów meczów skróci się nawet do kilkudziesięciu minut: z Warszawy co najmniej o kwadrans do Krakowa, o 35 minut do Poznania, o godzinę do Trójmiasta i aż o półtorej godziny do Wrocławia. Nie ma jednak mowy, żeby do tego czasu ruszyła szybka kolej do Wrocławia. Na razie są pieniądze na przygotowanie studium wykonalności projektu. Budowa nowej szybkiej nitki nie zacznie się wcześniej niż w 2014 roku.
Jest za to duża szansa, że na mecze pojedziemy nowymi pociągami. Zarząd grupy PKP wyliczył, że po kilkudziesięciu latach bez inwestycji przez najbliższe pięć lat spółki kolejowe wspomagane pieniędzmi z UE wydadzą 1,2 mld euro na odnowienie taboru. Za 1,5 mld euro PKP obiecuje wyremontować główne dworce w kraju.
PKP Intercity, operator ekspresów, w ciągu czterech lat zamierza wydać 2,7 mld zł. Przewoźnik chce zmodernizować ponad 300 wagonów. Spółka kupi też 20 szybkich pociągów i odda do dyspozycji 50 odnowionych wagonów gastronomicznych. - Kończymy przetarg na 30 nowych wagonów pasażerskich, 10 z nich będzie wyposażonych w system ułatwiający podróż wschodnią granicę - zapowiada Czesław Warsewicz, prezes PKP Intercity.
To system SUW 2000, który ułatwi i przyspieszy wjazd polskich wagonów na wschodnie, szerzej rozstawione tory. Dziś przed przekroczeniem granicy z Ukrainą w drodze do Odessy pociąg jest do tego przygotowywany w Przemyślu przez 5 godzin.
Spółka PKP Przewozy Regionalne obsługująca pociągi pospieszne i osobowe chce odnowić prawie 630 posiadanych wagonów i kupić 30 sztuk nowych pociągów elektrycznych. O pieniądze na nie stara się ze środków unijnych, którymi dysponuje Ministerstwo Infrastruktury. Z tej samej puli chce zaczerpnąć również spółka Intercity, więc już wiadomo, że nie wszystkie zapowiadane zakupy zostaną zrealizowane.
Pieniądze zablokowane
KE nie zdecydowała, czy możliwe będzie kupowanie taboru szynowego w ramach regionalnych programów operacyjnych. Starają się o to wszystkie województwa, które w ciągu roku mają przejąć kontrolę nad PKP PR. Na zakup nowych pociągów chcą przeznaczyć ponad 640 mln euro, niemal 400 mln euro na modernizację infrastruktury transportowej i prawie 2 mld euro na nowe autobusy miejskie i tramwaje.
(źródło: Katarzyna Kozińska - Mokrzycka, Gazeta Prawna, 31 stycznia 2008)
Co najmniej 5 mld euro brakuje, aby można było zrealizować wszystkie zaplanowane na najbliższe lata remonty torów zapowiedziane na najbliższe lata remonty torów zapowiedziane przez PKP. Dziś to 18 mld zł. O tyle wzrosły koszty poszczególnych projektów od czasu, kiedy przygotowywano plany, budżety i finansowanie inwestycji. - Wzrosły koszty wykonawców: ceny materiałów, koszty pracy, ale także opłaty za pozwolenia na budowę czy oceny środowiskowe - przyznaje Krzysztof Celiński, prezes PKP PLK, spółki zarządzającej kolejową infrastrukturą.
Pod presją mistrzostw
PKP zaplanowały, że do 2012 roku, do rozpoczęcia piłkarskich mistrzostw Europy, wyremontują prawie 1,2 tys. km torów. Od tej liczby już odcina się kilometry, które nie zmieściły się w pierwotnym budżecie na inwestycje. Na listę rezerwową trafił m.in. odcinek Warszawa - Kielce, ale co gorsza także 100 km trasy od Rzeszowa do granicy z Ukrainą, współorganizatorem turnieju.
Teraz, żeby sprostać zadaniu i zmodernizować wytypowane linie PLK co roku będą musiały znaleźć dodatkowy miliard euro. - Staramy się o kredyt w Europejskim Banku Inwestycyjnym. Poza tym z Funduszu Kolejowego możemy dostać 450 mln zł rocznie i pewne sumy w ramach gwarantowanej dotacji budżetowej wynikającej z ustawy o transporcie kolejowym. W tym roku na pewno da się uzyskać co najmniej 1 mld zł - mówi Krzysztof Celiński.
Liczy też, że wyremontowane trasy przyniosą większe przychody - przewoźnicy płacą za korzystanie z sieci. - Żeby wziąć kredyt, PLK musiałaby dostać rządowe gwarancje, a rząd nie chce ich już udzielać. Sądzę, że uda się zrealizować 60-80 proc. zapowiedzi - mówi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Szybciej i wygodniej
Jeśli PLK spełni obietnice, to czas dojazdu najszybszymi pociągami do miast - organizatorów meczów skróci się nawet do kilkudziesięciu minut: z Warszawy co najmniej o kwadrans do Krakowa, o 35 minut do Poznania, o godzinę do Trójmiasta i aż o półtorej godziny do Wrocławia. Nie ma jednak mowy, żeby do tego czasu ruszyła szybka kolej do Wrocławia. Na razie są pieniądze na przygotowanie studium wykonalności projektu. Budowa nowej szybkiej nitki nie zacznie się wcześniej niż w 2014 roku.
Jest za to duża szansa, że na mecze pojedziemy nowymi pociągami. Zarząd grupy PKP wyliczył, że po kilkudziesięciu latach bez inwestycji przez najbliższe pięć lat spółki kolejowe wspomagane pieniędzmi z UE wydadzą 1,2 mld euro na odnowienie taboru. Za 1,5 mld euro PKP obiecuje wyremontować główne dworce w kraju.
PKP Intercity, operator ekspresów, w ciągu czterech lat zamierza wydać 2,7 mld zł. Przewoźnik chce zmodernizować ponad 300 wagonów. Spółka kupi też 20 szybkich pociągów i odda do dyspozycji 50 odnowionych wagonów gastronomicznych. - Kończymy przetarg na 30 nowych wagonów pasażerskich, 10 z nich będzie wyposażonych w system ułatwiający podróż wschodnią granicę - zapowiada Czesław Warsewicz, prezes PKP Intercity.
To system SUW 2000, który ułatwi i przyspieszy wjazd polskich wagonów na wschodnie, szerzej rozstawione tory. Dziś przed przekroczeniem granicy z Ukrainą w drodze do Odessy pociąg jest do tego przygotowywany w Przemyślu przez 5 godzin.
Spółka PKP Przewozy Regionalne obsługująca pociągi pospieszne i osobowe chce odnowić prawie 630 posiadanych wagonów i kupić 30 sztuk nowych pociągów elektrycznych. O pieniądze na nie stara się ze środków unijnych, którymi dysponuje Ministerstwo Infrastruktury. Z tej samej puli chce zaczerpnąć również spółka Intercity, więc już wiadomo, że nie wszystkie zapowiadane zakupy zostaną zrealizowane.
Pieniądze zablokowane
KE nie zdecydowała, czy możliwe będzie kupowanie taboru szynowego w ramach regionalnych programów operacyjnych. Starają się o to wszystkie województwa, które w ciągu roku mają przejąć kontrolę nad PKP PR. Na zakup nowych pociągów chcą przeznaczyć ponad 640 mln euro, niemal 400 mln euro na modernizację infrastruktury transportowej i prawie 2 mld euro na nowe autobusy miejskie i tramwaje.
(źródło: Katarzyna Kozińska - Mokrzycka, Gazeta Prawna, 31 stycznia 2008)
-
- Posty: 1691
- Rejestracja: 16 kwie 2006, 11:24
- Lokalizacja: tt@ptmkz.pl
- Kontakt:
Strajk celników uderzył też w przewozy kolejowe
Jest za wcześnie, by szacować straty, jakie przyniósł przewoźnikom kolejowym protest celników. Jednak wiadomo, że będą duże. To nieważne, że formalnie strajk celników nie był strajkiem, ale protestem. Ważne są jego realne skutki.
Celnicy jako służba mundurowa nie mogą strajkować. Ale idąc masowo na zwolnienia lekarskie i dokładnie sprawdzając każdy pojazd, sparaliżowali ruch na wschodniej granicy Polski i strefy Schengen.
Nie tylko ciężarówki
Telewizyjne doniesienia pokazują kilometry ciężarówek czekających na granicy. Jednak protest ma o wiele szerszy zasięg. W portach morskich - kolejki i zalegające kontenery. Na lotniskach odprawia się tylko przesyłki, które naprawdę nie mogą czekać, jak krew czy żywe zwierzęta. Pociągami nie wozi się łatwo psujących się towarów, toteż celnicy nie mają powodu się spieszyć.
- W związku ze strajkiem celników wprowadzono ograniczenia przewozowe na granicach z Rosją - przejścia Braniewo - Mamonowo i Skandawa - Żeleznodorożnyj oraz z Ukrainą - przejścia Werchrata - Rawa Ruska i Medyka - Mostiska. Przejścia na granicy z Białorusią pracują w miarę normalnie. Najtrudniejsza sytuacja jest na przejściu w Medyce - mówi Ryszard Wnukowski, rzecznik PKP Cargo.
- Strajk celników odbija się na kolei tak samo jak na innych gałęziach transportu. Mogę to pokazać na przykładzie Ukrainy, bo tam wozimy towary. A ponieważ przejście graniczne zostało zablokowane, to nie mogliśmy uruchomić kolejnych. Nie ruszyły też te, które były już przygotowane do załadunku. W sumie mówimy o 160-200 wagonach - mówi Krzysztof Niemiec, członek zarządu ds. strategii w CTL Logistics.
Bez ucieczki
Przewoźnicy nie mają żadnego pola manewru. Jakąkolwiek drogą pociągi by jechały, i tak muszą przekroczyć granicę. A ta - jak wiadomo - stoi.
- Właściwie nie mamy szans ominąć strajku albo się przed nim zawczasu zabezpieczyć. Nie ma alternatywnej możliwości przewozu. Stoimy przed tym samym problemem, co przewoźnicy drogowi - jeżeli skierujemy skład na inne przejście, to po prostu stanie w innej kolejce. A przecież nie o to chodzi - zaznacza Krzysztof Niemiec.
Trudno wyliczyć, ile stracili przewoźnicy i ile by zarobili, gdyby nie strajk. - Liczymy także utracone korzyści - czyli to, co moglibyśmy przewieźć, gdyby nie uniemożliwił nam tego strajk - wyjaśnia Krzysztof Niemiec.
Trwa też liczenie strat w PKP Cargo.
Krzysztof Niemiec nie wyklucza, że CTL Logistics będzie się ubiegać o odszkodowanie. - Teoretycznie nasza wiarygodność nie ucierpiała, bo klienci zdają sobie sprawę, że przestoje nie są z naszej winy. Ale jeżeli wozimy koks, którego odbiorcy potrzebują do pracy ciągłej, to trudno by nie okazywali zniecierpliwienia - mówi Krzysztof Niemiec.
Na Wschodzie bez zmian
Choć z powodu protestu Służby Celnej przewozy kolejowe przez wschodnią granicę stały się niewykonalne, to i bez protestujących celników też nie są łatwe. - Dostęp do kolejowych przejść granicznych nie jest równy dla wszystkich przewoźników. PKP Cargo traktują je jak swoją własność. Problemy są też po stronie naszych wschodnich sąsiadów. Przeładowanie trwa zbyt długo, zupełnie nie usprawiedliwia tego natężenie ruchu, które wcale nie jest duże - tłumaczy Adrian Furgalski, dyrektor z Zespole Doradców Gospodarczych TOR.
(źródło: Puls Biznesu, 31 stycznia 2008)
Celnicy jako służba mundurowa nie mogą strajkować. Ale idąc masowo na zwolnienia lekarskie i dokładnie sprawdzając każdy pojazd, sparaliżowali ruch na wschodniej granicy Polski i strefy Schengen.
Nie tylko ciężarówki
Telewizyjne doniesienia pokazują kilometry ciężarówek czekających na granicy. Jednak protest ma o wiele szerszy zasięg. W portach morskich - kolejki i zalegające kontenery. Na lotniskach odprawia się tylko przesyłki, które naprawdę nie mogą czekać, jak krew czy żywe zwierzęta. Pociągami nie wozi się łatwo psujących się towarów, toteż celnicy nie mają powodu się spieszyć.
- W związku ze strajkiem celników wprowadzono ograniczenia przewozowe na granicach z Rosją - przejścia Braniewo - Mamonowo i Skandawa - Żeleznodorożnyj oraz z Ukrainą - przejścia Werchrata - Rawa Ruska i Medyka - Mostiska. Przejścia na granicy z Białorusią pracują w miarę normalnie. Najtrudniejsza sytuacja jest na przejściu w Medyce - mówi Ryszard Wnukowski, rzecznik PKP Cargo.
- Strajk celników odbija się na kolei tak samo jak na innych gałęziach transportu. Mogę to pokazać na przykładzie Ukrainy, bo tam wozimy towary. A ponieważ przejście graniczne zostało zablokowane, to nie mogliśmy uruchomić kolejnych. Nie ruszyły też te, które były już przygotowane do załadunku. W sumie mówimy o 160-200 wagonach - mówi Krzysztof Niemiec, członek zarządu ds. strategii w CTL Logistics.
Bez ucieczki
Przewoźnicy nie mają żadnego pola manewru. Jakąkolwiek drogą pociągi by jechały, i tak muszą przekroczyć granicę. A ta - jak wiadomo - stoi.
- Właściwie nie mamy szans ominąć strajku albo się przed nim zawczasu zabezpieczyć. Nie ma alternatywnej możliwości przewozu. Stoimy przed tym samym problemem, co przewoźnicy drogowi - jeżeli skierujemy skład na inne przejście, to po prostu stanie w innej kolejce. A przecież nie o to chodzi - zaznacza Krzysztof Niemiec.
Trudno wyliczyć, ile stracili przewoźnicy i ile by zarobili, gdyby nie strajk. - Liczymy także utracone korzyści - czyli to, co moglibyśmy przewieźć, gdyby nie uniemożliwił nam tego strajk - wyjaśnia Krzysztof Niemiec.
Trwa też liczenie strat w PKP Cargo.
Krzysztof Niemiec nie wyklucza, że CTL Logistics będzie się ubiegać o odszkodowanie. - Teoretycznie nasza wiarygodność nie ucierpiała, bo klienci zdają sobie sprawę, że przestoje nie są z naszej winy. Ale jeżeli wozimy koks, którego odbiorcy potrzebują do pracy ciągłej, to trudno by nie okazywali zniecierpliwienia - mówi Krzysztof Niemiec.
Na Wschodzie bez zmian
Choć z powodu protestu Służby Celnej przewozy kolejowe przez wschodnią granicę stały się niewykonalne, to i bez protestujących celników też nie są łatwe. - Dostęp do kolejowych przejść granicznych nie jest równy dla wszystkich przewoźników. PKP Cargo traktują je jak swoją własność. Problemy są też po stronie naszych wschodnich sąsiadów. Przeładowanie trwa zbyt długo, zupełnie nie usprawiedliwia tego natężenie ruchu, które wcale nie jest duże - tłumaczy Adrian Furgalski, dyrektor z Zespole Doradców Gospodarczych TOR.
(źródło: Puls Biznesu, 31 stycznia 2008)
Ostatnio zmieniony 02 lut 2008, 15:17 przez eg_ptmkż, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1691
- Rejestracja: 16 kwie 2006, 11:24
- Lokalizacja: tt@ptmkz.pl
- Kontakt:
Kolejna linia przejęta przez samorząd
29 stycznia Patryk Wild, członek zarządu województwa dolnośląskiego oraz Jacek Włodyga, starosta powiatu jeleniogórskiego, podpisali akt notarialny dotyczący przejęcia przez samorząd województwa linii kolejowej ze Szklarskiej Poręby przez Jakuszyce do granicy państwa.
Linia ma 14 km długości i nie była eksploatowana od lat 60-tych. Dolnośląska Służba Dróg i Kolei przygotowuje projekt remontu linii. Pierwsze pociągi zaczną kursować na tej trasie na początku 2009 roku.
Uruchomienie transgranicznych połączeń kolejowych na tej trasie wpłynie na atrakcyjność turystyczną całego regionu Gór Izerskich i Karkonoszy.
Jest to kolejna linia kolejowa przejęta przez samorząd województwa. Poprzednią, Wrocław – Trzebnica, samorząd przejął w październiku 2007 roku.
(źródło: Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego, 31 stycznia 2008)
Linia ma 14 km długości i nie była eksploatowana od lat 60-tych. Dolnośląska Służba Dróg i Kolei przygotowuje projekt remontu linii. Pierwsze pociągi zaczną kursować na tej trasie na początku 2009 roku.
Uruchomienie transgranicznych połączeń kolejowych na tej trasie wpłynie na atrakcyjność turystyczną całego regionu Gór Izerskich i Karkonoszy.
Jest to kolejna linia kolejowa przejęta przez samorząd województwa. Poprzednią, Wrocław – Trzebnica, samorząd przejął w październiku 2007 roku.
(źródło: Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego, 31 stycznia 2008)
Ostatnio zmieniony 01 mar 2008, 12:12 przez eg_ptmkż, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1691
- Rejestracja: 16 kwie 2006, 11:24
- Lokalizacja: tt@ptmkz.pl
- Kontakt:
Kolei brakuje 18 mld zł na remont torów
Do 2012 roku kolej ma przyspieszyć - dosłownie. Po remontach i z nowymi pociągami na głównych trasach możemy zyskać nawet ponad godzinę. Pod warunkiem, że PKP zdobędą dodatkowe 5 mld euro.
Co najmniej 5 mld euro brakuje, aby można było zrealizować wszystkie zaplanowane na najbliższe lata remonty torów zapowiedziane przez PKP. Dziś to 18 mld zł. O tyle wzrosły koszty poszczególnych projektów od czasu, kiedy przygotowywano plany, budżety i finansowanie inwestycji.
- Wzrosły koszty wykonawców: ceny materiałów, koszty pracy, ale także opłaty za pozwolenia na budowę czy oceny środowiskowe - przyznaje Krzysztof Celiński, prezes PKP PLK Polskie Linie Kolejowe (PLK), spółki zarządzającej kolejową infrastrukturą.
Pod presją mistrzostw
PKP zaplanowały, że do 2012 roku, do rozpoczęcia piłkarskich mistrzostw Europy, wyremontują prawie 1,2 tys. km torów. Od tej liczby już odcina się kilometry, które nie zmieściły się w pierwotnym budżecie na inwestycje. Na listę rezerwową trafił m.in. odcinek Warszawa - Kielce, ale co gorsza także 100 km trasy od Rzeszowa do granicy z Ukrainą, współorganizatorem turnieju.
Teraz, żeby sprostać zadaniu i zmodernizować wytypowane linie, PLK co roku będą musiały znaleźć dodatkowy miliard euro.
- Staramy się o kredyt w Europejskim Banku Inwestycyjnym. Poza tym z Funduszu Kolejowego możemy dostać 450 mln zł rocznie i pewne sumy w ramach gwarantowanej dotacji budżetowej wynikającej z ustawy o transporcie kolejowym. W tym roku na pewno da się uzyskać co najmniej 1 mld zł - mówi Krzysztof Celiński.
Liczy też, że wyremontowane trasy przyniosą większe przychody - przewoźnicy płacą za korzystanie z sieci.
- Żeby wziąć kredyt, PLK musiałyby dostać rządowe gwarancje, a rząd nie chce ich już udzielać. Sądzę, że uda się zrealizowac 60-80 proc. zapowiedzi - mówi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Szybciej i wygodniej
Jeśli PLK spełni obietnice, to czas dojazdu najszybszymi pociągami do miast - organizatorów meczów skróci się nawet do kilkudziesięciu minut: z Warszawy co najmniej o kwadrans do Krakowa, o 35 minut do Poznania, o godzinę do Trójmiasta i aż o półtorej godziny do Wrocławia. Nie ma jednak mowy, żeby do tego czasu ruszyła szybka kolej do Wrocławia. Na razie są pieniądze na przygotowanie studium wykonalności projektu. Budowa nowej szybkiej nitki nie zacznie się wcześniej niż w 2014 roku.
Jest za to duża szansa, że na mecze pojedziemy nowymi pociągami. Zarząd grupy PKP wyliczył, że po kilkudziesięciu latach bez inwestycji przez najbliższe pięć lat spółki kolejowe wspomagane pieniędzmi z UE wydadzą 1,2 mld euro na odnowienie taboru. Za 1,5 mld euro PKP obiecuje wyremontować główne dworce w kraju.
PKP InterCity, operator ekspresów, w ciągu czterech lat zamierza wydać 2,7 mld zł. Przewoźnik chce zmodernizować ponad 300 wagonów. Spółka kupi też 20 szybkich pociągów i odda do dyspozycji 50 odnowionych wagonów gastronomicznych.
- Kończymy przetarg na 30 nowych wagonów pasażerskich, 10 z nich będzie wyposażonych w system ułatwiający podróż za wschodnią granicą - zapowiada Czesław Warsewicz, prezes PKP InterCity.
To system SUW 2000, który ułatwi i przyspieszy wjazd polskich wagonów na wschodnie, szerzej rozstawione tory. Dziś przed przekroczeniem granicy z Ukrainą w drodze do Odessy pociąg jest do tego przygotowywany w Przemyślu przez pięć godzin.
Spółka PKP Przewozy Regionalne obsługująca pociągi pospieszne i osobowe chce odnowić prawie 630 posiadanych wagonów i kupić 39 sztuk nowych pociągów elektrycznych. O pieniądze na nie stara się ze środków unijnych, którymi dysponuje Ministerstwo Infrastruktury. Z tej samej puli chce zaczerpnąć również spółka InterCity, więc już wiadomo, że nie wszystkie zapowiadane zakupy zostaną zrealizowane.
Pieniądze zablokowane
KE nie zdecydowała, czy możliwe będzie kupowanie taboru szynowego w ramach regionalnych programów operacyjnych. Starają się o to wszystkie województwa, które w ciągu roku mają przejąć kontrolę nad PKP PR. Na zakup nowych pociągów chcą przeznaczyć ponad 640 mln euro, niemal 400 mln euro na modernizację infrastruktury transportowej i prawie 2 mld euro na nowe autobusy miejskie i tramwaje.
(źródło: Gazeta Prawna, 31 stycznia 2008)
Co najmniej 5 mld euro brakuje, aby można było zrealizować wszystkie zaplanowane na najbliższe lata remonty torów zapowiedziane przez PKP. Dziś to 18 mld zł. O tyle wzrosły koszty poszczególnych projektów od czasu, kiedy przygotowywano plany, budżety i finansowanie inwestycji.
- Wzrosły koszty wykonawców: ceny materiałów, koszty pracy, ale także opłaty za pozwolenia na budowę czy oceny środowiskowe - przyznaje Krzysztof Celiński, prezes PKP PLK Polskie Linie Kolejowe (PLK), spółki zarządzającej kolejową infrastrukturą.
Pod presją mistrzostw
PKP zaplanowały, że do 2012 roku, do rozpoczęcia piłkarskich mistrzostw Europy, wyremontują prawie 1,2 tys. km torów. Od tej liczby już odcina się kilometry, które nie zmieściły się w pierwotnym budżecie na inwestycje. Na listę rezerwową trafił m.in. odcinek Warszawa - Kielce, ale co gorsza także 100 km trasy od Rzeszowa do granicy z Ukrainą, współorganizatorem turnieju.
Teraz, żeby sprostać zadaniu i zmodernizować wytypowane linie, PLK co roku będą musiały znaleźć dodatkowy miliard euro.
- Staramy się o kredyt w Europejskim Banku Inwestycyjnym. Poza tym z Funduszu Kolejowego możemy dostać 450 mln zł rocznie i pewne sumy w ramach gwarantowanej dotacji budżetowej wynikającej z ustawy o transporcie kolejowym. W tym roku na pewno da się uzyskać co najmniej 1 mld zł - mówi Krzysztof Celiński.
Liczy też, że wyremontowane trasy przyniosą większe przychody - przewoźnicy płacą za korzystanie z sieci.
- Żeby wziąć kredyt, PLK musiałyby dostać rządowe gwarancje, a rząd nie chce ich już udzielać. Sądzę, że uda się zrealizowac 60-80 proc. zapowiedzi - mówi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Szybciej i wygodniej
Jeśli PLK spełni obietnice, to czas dojazdu najszybszymi pociągami do miast - organizatorów meczów skróci się nawet do kilkudziesięciu minut: z Warszawy co najmniej o kwadrans do Krakowa, o 35 minut do Poznania, o godzinę do Trójmiasta i aż o półtorej godziny do Wrocławia. Nie ma jednak mowy, żeby do tego czasu ruszyła szybka kolej do Wrocławia. Na razie są pieniądze na przygotowanie studium wykonalności projektu. Budowa nowej szybkiej nitki nie zacznie się wcześniej niż w 2014 roku.
Jest za to duża szansa, że na mecze pojedziemy nowymi pociągami. Zarząd grupy PKP wyliczył, że po kilkudziesięciu latach bez inwestycji przez najbliższe pięć lat spółki kolejowe wspomagane pieniędzmi z UE wydadzą 1,2 mld euro na odnowienie taboru. Za 1,5 mld euro PKP obiecuje wyremontować główne dworce w kraju.
PKP InterCity, operator ekspresów, w ciągu czterech lat zamierza wydać 2,7 mld zł. Przewoźnik chce zmodernizować ponad 300 wagonów. Spółka kupi też 20 szybkich pociągów i odda do dyspozycji 50 odnowionych wagonów gastronomicznych.
- Kończymy przetarg na 30 nowych wagonów pasażerskich, 10 z nich będzie wyposażonych w system ułatwiający podróż za wschodnią granicą - zapowiada Czesław Warsewicz, prezes PKP InterCity.
To system SUW 2000, który ułatwi i przyspieszy wjazd polskich wagonów na wschodnie, szerzej rozstawione tory. Dziś przed przekroczeniem granicy z Ukrainą w drodze do Odessy pociąg jest do tego przygotowywany w Przemyślu przez pięć godzin.
Spółka PKP Przewozy Regionalne obsługująca pociągi pospieszne i osobowe chce odnowić prawie 630 posiadanych wagonów i kupić 39 sztuk nowych pociągów elektrycznych. O pieniądze na nie stara się ze środków unijnych, którymi dysponuje Ministerstwo Infrastruktury. Z tej samej puli chce zaczerpnąć również spółka InterCity, więc już wiadomo, że nie wszystkie zapowiadane zakupy zostaną zrealizowane.
Pieniądze zablokowane
KE nie zdecydowała, czy możliwe będzie kupowanie taboru szynowego w ramach regionalnych programów operacyjnych. Starają się o to wszystkie województwa, które w ciągu roku mają przejąć kontrolę nad PKP PR. Na zakup nowych pociągów chcą przeznaczyć ponad 640 mln euro, niemal 400 mln euro na modernizację infrastruktury transportowej i prawie 2 mld euro na nowe autobusy miejskie i tramwaje.
(źródło: Gazeta Prawna, 31 stycznia 2008)
-
- Posty: 1691
- Rejestracja: 16 kwie 2006, 11:24
- Lokalizacja: tt@ptmkz.pl
- Kontakt:
Kujawsko-Pomorskie: Interesował ich tylko cukier
Do 2013 roku - ani grosza od rządu na linie kolejowe w regionie. Budowa autostrady, S5 i 13 obwodnic. Niepewny los mostu toruńskiego. Rozmawiać chciało o tym u marszałka... trzech parlamentarzystów.
Choć na zaproszenie odpowiedziało ich kilkunastu, to większość opuściła salę Muzeum Etnograficznego w Toruniu po pierwszej części spotkania, dotyczącej Krajowej Spółki Cukrowej. - Zostało trzech najwytrwalszych - podsumował marszałek Piotr Całbecki obecność Grzegorza Karpińskiego z Torunia, Krzysztofa Brejzy z Inowrocławia i Janusza Dzięcioła z Grudziądza (wszyscy posłowie PO). - Nieco mnie to zmartwiło - stwierdził Marek Kowalczyk, dyrektor bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Na sali zostali też: wojewoda Rafał Bruski, samorządowcy, urzędnicy i przedstawiciele kolei. Pokrótce zdali raport z tego, jakie inwestycje infrastrukturalne województwa są pewne, a jakie nie.
Najjaśniej sytuacja przedstawia się w przypadku kolei. - Kujawsko-Pomorskie jest białą plamą, jeśli chodzi o inwestycje kolejowe realizowane ze środków rządowych do 2013 roku, włączając w to program „Infrastruktura i środowisko”. Centralnie nie zaplanowano dla nas ani złotówki, wszystko przeznaczając na główne korytarze, pod kątem Euro 2012 - streścił sytuację Zbigniew Wróblewski, szef PKP Polskie Linie Kolejowe w Toruniu.
W związku z tym, a także wieloletnimi zaniedbaniami, dyrektor prognozuje dalszą degradację torów, także na strategicznym odcinku Toruń-Bydgoszcz. Optymistyczne jest tylko finansowe wsparcie ze strony Zarządu Województwa. W PLK ruszyły już prace projektowe nad rewitalizacją linii Bydgoszcz-Chełmża i wszystko wskazuje na to, że połączenie zostanie w lipcu przywrócone do użytku. Nieznane są za to na razie losy kolei BiT City. - Nie przejmujemy się tym, że nie znalazła się ona na liście „Infrastruktury i środowiska”. Jest naprawdę dobra, nowoczesna w skali europejskiej, poradzi sobie w konkursie - powiedział marszałek Całbecki.
Wojewoda i marszałek sporo miejsca poświęcili konsultacjom społecznym, bez których planowanie dróg odbywać się nie powinno. Bruski, odpowiedzialny za wydawanie decyzji administracyjnych, zmierzyć musiał się w trakcie swojego krótkiego urzędowania już z trzema bolesnymi przypadkami: „Gdy prace są zaawansowane, a społecznej akceptacji brak”.
Całbecki wrzucił kamyczek do ogródka samorządowców, którzy zaniedbują prace nad inwestycjami. - Wiele inwestycji drogowych mogłoby być już realizowanych, bo są pieniądze, ale - tak jak w przypadku obwodnicy Lipna - przez 20 lat się o tym mówi, a gdy jest szansa, nie ma przygotowanego projektu - skrytykował marszałek.
Kilka minut poświęcono też budowie drugiego mostu w Toruniu. Jak wiadomo, pieniądze na niego (czyli miejsce na liście „Infrastruktury i środowiska”) są wielce niepewne. Marszałek wyraził jednak wiarę w to, że oba projekty: i most, i BiT City, „jakoś nam się uda na tę listę wepchnąć”.
(źródło: Nowości, 31 stycznia 2007)
Choć na zaproszenie odpowiedziało ich kilkunastu, to większość opuściła salę Muzeum Etnograficznego w Toruniu po pierwszej części spotkania, dotyczącej Krajowej Spółki Cukrowej. - Zostało trzech najwytrwalszych - podsumował marszałek Piotr Całbecki obecność Grzegorza Karpińskiego z Torunia, Krzysztofa Brejzy z Inowrocławia i Janusza Dzięcioła z Grudziądza (wszyscy posłowie PO). - Nieco mnie to zmartwiło - stwierdził Marek Kowalczyk, dyrektor bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Na sali zostali też: wojewoda Rafał Bruski, samorządowcy, urzędnicy i przedstawiciele kolei. Pokrótce zdali raport z tego, jakie inwestycje infrastrukturalne województwa są pewne, a jakie nie.
Najjaśniej sytuacja przedstawia się w przypadku kolei. - Kujawsko-Pomorskie jest białą plamą, jeśli chodzi o inwestycje kolejowe realizowane ze środków rządowych do 2013 roku, włączając w to program „Infrastruktura i środowisko”. Centralnie nie zaplanowano dla nas ani złotówki, wszystko przeznaczając na główne korytarze, pod kątem Euro 2012 - streścił sytuację Zbigniew Wróblewski, szef PKP Polskie Linie Kolejowe w Toruniu.
W związku z tym, a także wieloletnimi zaniedbaniami, dyrektor prognozuje dalszą degradację torów, także na strategicznym odcinku Toruń-Bydgoszcz. Optymistyczne jest tylko finansowe wsparcie ze strony Zarządu Województwa. W PLK ruszyły już prace projektowe nad rewitalizacją linii Bydgoszcz-Chełmża i wszystko wskazuje na to, że połączenie zostanie w lipcu przywrócone do użytku. Nieznane są za to na razie losy kolei BiT City. - Nie przejmujemy się tym, że nie znalazła się ona na liście „Infrastruktury i środowiska”. Jest naprawdę dobra, nowoczesna w skali europejskiej, poradzi sobie w konkursie - powiedział marszałek Całbecki.
Wojewoda i marszałek sporo miejsca poświęcili konsultacjom społecznym, bez których planowanie dróg odbywać się nie powinno. Bruski, odpowiedzialny za wydawanie decyzji administracyjnych, zmierzyć musiał się w trakcie swojego krótkiego urzędowania już z trzema bolesnymi przypadkami: „Gdy prace są zaawansowane, a społecznej akceptacji brak”.
Całbecki wrzucił kamyczek do ogródka samorządowców, którzy zaniedbują prace nad inwestycjami. - Wiele inwestycji drogowych mogłoby być już realizowanych, bo są pieniądze, ale - tak jak w przypadku obwodnicy Lipna - przez 20 lat się o tym mówi, a gdy jest szansa, nie ma przygotowanego projektu - skrytykował marszałek.
Kilka minut poświęcono też budowie drugiego mostu w Toruniu. Jak wiadomo, pieniądze na niego (czyli miejsce na liście „Infrastruktury i środowiska”) są wielce niepewne. Marszałek wyraził jednak wiarę w to, że oba projekty: i most, i BiT City, „jakoś nam się uda na tę listę wepchnąć”.
(źródło: Nowości, 31 stycznia 2007)
-
- Posty: 1691
- Rejestracja: 16 kwie 2006, 11:24
- Lokalizacja: tt@ptmkz.pl
- Kontakt:
Trójmiasto: Bilet metropolitalny rzadko kupowany
Na wspólny bilet, dzięki któremu można jeździć środkami komunikacji miejskiej i pociągami, czekaliśmy od wielu lat. Obowiązuje on od prawie miesiąca i niestety nie cieszy się zbytnim zainteresowaniem pasażerów w aglomeracji trójmiejskiej.
W Wejherowie bilety metropolitalne można nabyć bez problemu w kilkunastu miejscach: w kioskach ruchu i we wszystkich kasach biletowych SKM. Niestety, niektóre kioski nie sprzedały jeszcze ani jednego takiego biletu, a panie z kas PKP przyznają, że jak uda im się sprzedać jeden dziennie, to dużo. –Ludzie pytają o ten bilet, rzadko jednak który klient go kupuje –przyznaje jedna ze sprzedawczyń. A jeśli już ktoś kupuje, to na próbę ten 24-godzinny. Miesięcznego nie sprzedałam jeszcze ani jednego.
Hubert Kołodziejski, przewodniczący zarządu Metropolitalnego Związku Komunikacyjnego Zatoki Gdańskiej, która koordynuje sprzedaż wspólnego biletu przyznaje, że na razie zainteresowanie nowym produktem jest małe.
–Jeśli w styczniu udałoby się dobić do liczby 2 tys. sprzedanych biletów w całej aglomeracji, to będziemy szczęśliwi –mówi Kołodziejski. –Docelowo chcemy sprzedawać 6 tys. biletów miesięcznie. Teraz jednak sprzedaż dopiero rozkręca się, stad tak mała liczba sprzedanych biletów. W samym Wejherowie sprzedaliśmy ok. 250 biletów, z czego jedna piąta to bilety okresowe, reszta to bilety 24-godzinne, głównie na pociągi SKM oraz autobusy wejherowskiej komunikacji miejskiej. Będziemy zachęcali pasażerów do zakupu wspólnego biletu, już trwają specjalne akcje promocyjne.
W autobusach komunikacji miejskiej wejherowskiej, gdyńskiej i gdańskiej zawieszono plakaty informujące o wspólnym bilecie. Natomiast od najbliższego poniedziałku w kolejkach SKM specjalnie wyznaczone do tego osoby będą rozdawały ulotki informujące o korzyściach wynikających z posiadania wspólnego biletu oraz informujące o taryfach na poszczególne środki transportu.
Przypomnijmy, że bilet metropolitalny obowiązuje na terenie Metropolitalnego Związku Komunikacyjnego Zatoki Gdańskiej (Gdańsk, Sopot, Gdynia, Żukowo, Kolbudy, Pruszcz Gdański, Wejherowo miasto i gm. wiejska, Reda, Rumia, Luzino, Kosakowo. Bilet ten występuje jako: okresowy: 30-dniowy albo miesięczny 24-godzinny. Okresowy bilet metropolitalny jest biletem elektronicznym zapisywanym na kartach elektronicznych wszystkich organizatorów komunalnej komunikacji miejskiej, tj. ZTM w Gdańsku, ZKM w Gdyni i MZK Wejherowo. 24-godzinny bilet metropolitalny jest biletem papierowym –bilet na okaziciela –ważnym przez kolejne 24 godziny od momentu skasowania dokonanego niezwłocznie po wejściu do autobusu, tramwaju lub trolejbusu podczas realizacji pierwszego przejazdu lub przed rozpoczęciem podróży pociągiem SKM (w przypadku biletu kolejowo-komunalnego) jako pierwszym środkiem transportu. Bilet kolejowo-komunalny skasowany w kasowniku SKM jest ważny przez 24 godziny od wydrukowanego na bilecie czasu skasowania lub do końca wydrukowanej tej samej strefy czasowej w dniu następnym.
Bilety metropolitalne wszystkich rodzajów występują także jako bilety metropolitalne ulgowe, tj. uprawniające do przejazdu z ulgą 50 proc. Do korzystania z przejazdów ulgowych uprawnieni są: kombatanci, inwalidzi słuchu, emeryci i renciści oraz wdowy/wdowcy po emerytach i rencistach, dzieci w wieku 4 do 7 lat, uczniowie szkół podstawowych, gimnazjów, ponadpodstawowych, policealnych i ponadgimnazjalnych do dnia 31 grudnia ukończenia 24 roku życia, studenci szkół wyższych, doktoranci.
źródło: Dziennik Bałtycki 25.01.2008
W Wejherowie bilety metropolitalne można nabyć bez problemu w kilkunastu miejscach: w kioskach ruchu i we wszystkich kasach biletowych SKM. Niestety, niektóre kioski nie sprzedały jeszcze ani jednego takiego biletu, a panie z kas PKP przyznają, że jak uda im się sprzedać jeden dziennie, to dużo. –Ludzie pytają o ten bilet, rzadko jednak który klient go kupuje –przyznaje jedna ze sprzedawczyń. A jeśli już ktoś kupuje, to na próbę ten 24-godzinny. Miesięcznego nie sprzedałam jeszcze ani jednego.
Hubert Kołodziejski, przewodniczący zarządu Metropolitalnego Związku Komunikacyjnego Zatoki Gdańskiej, która koordynuje sprzedaż wspólnego biletu przyznaje, że na razie zainteresowanie nowym produktem jest małe.
–Jeśli w styczniu udałoby się dobić do liczby 2 tys. sprzedanych biletów w całej aglomeracji, to będziemy szczęśliwi –mówi Kołodziejski. –Docelowo chcemy sprzedawać 6 tys. biletów miesięcznie. Teraz jednak sprzedaż dopiero rozkręca się, stad tak mała liczba sprzedanych biletów. W samym Wejherowie sprzedaliśmy ok. 250 biletów, z czego jedna piąta to bilety okresowe, reszta to bilety 24-godzinne, głównie na pociągi SKM oraz autobusy wejherowskiej komunikacji miejskiej. Będziemy zachęcali pasażerów do zakupu wspólnego biletu, już trwają specjalne akcje promocyjne.
W autobusach komunikacji miejskiej wejherowskiej, gdyńskiej i gdańskiej zawieszono plakaty informujące o wspólnym bilecie. Natomiast od najbliższego poniedziałku w kolejkach SKM specjalnie wyznaczone do tego osoby będą rozdawały ulotki informujące o korzyściach wynikających z posiadania wspólnego biletu oraz informujące o taryfach na poszczególne środki transportu.
Przypomnijmy, że bilet metropolitalny obowiązuje na terenie Metropolitalnego Związku Komunikacyjnego Zatoki Gdańskiej (Gdańsk, Sopot, Gdynia, Żukowo, Kolbudy, Pruszcz Gdański, Wejherowo miasto i gm. wiejska, Reda, Rumia, Luzino, Kosakowo. Bilet ten występuje jako: okresowy: 30-dniowy albo miesięczny 24-godzinny. Okresowy bilet metropolitalny jest biletem elektronicznym zapisywanym na kartach elektronicznych wszystkich organizatorów komunalnej komunikacji miejskiej, tj. ZTM w Gdańsku, ZKM w Gdyni i MZK Wejherowo. 24-godzinny bilet metropolitalny jest biletem papierowym –bilet na okaziciela –ważnym przez kolejne 24 godziny od momentu skasowania dokonanego niezwłocznie po wejściu do autobusu, tramwaju lub trolejbusu podczas realizacji pierwszego przejazdu lub przed rozpoczęciem podróży pociągiem SKM (w przypadku biletu kolejowo-komunalnego) jako pierwszym środkiem transportu. Bilet kolejowo-komunalny skasowany w kasowniku SKM jest ważny przez 24 godziny od wydrukowanego na bilecie czasu skasowania lub do końca wydrukowanej tej samej strefy czasowej w dniu następnym.
Bilety metropolitalne wszystkich rodzajów występują także jako bilety metropolitalne ulgowe, tj. uprawniające do przejazdu z ulgą 50 proc. Do korzystania z przejazdów ulgowych uprawnieni są: kombatanci, inwalidzi słuchu, emeryci i renciści oraz wdowy/wdowcy po emerytach i rencistach, dzieci w wieku 4 do 7 lat, uczniowie szkół podstawowych, gimnazjów, ponadpodstawowych, policealnych i ponadgimnazjalnych do dnia 31 grudnia ukończenia 24 roku życia, studenci szkół wyższych, doktoranci.
źródło: Dziennik Bałtycki 25.01.2008
-
- Posty: 1691
- Rejestracja: 16 kwie 2006, 11:24
- Lokalizacja: tt@ptmkz.pl
- Kontakt:
Warszawa: Wyczyścili sufit Centralnego
Sufit hali głównej na Dworcu Centralnym już niemal w całości wyczyszczony. Wkrótce kolejarze chcą się zabrać do szlifowania kamiennej posadzki.
Ponad 30-letni Dworzec Centralny nieco mniej straszy podróżnych. Wynajęta przez PKP firma kończy czyszczenie sufitu, który dotychczas był szaroczarny od brudu. Widać jeszcze na nim ostatnie ciemne fragmenty. Mają zniknąć w tym tygodniu. To pierwsze tak gruntowne czyszczenie sufitu od 1974 r. Miał być wprawdzie wyszorowany już jesienią zeszłego roku, ale wtedy wynajęta firma wycofała się już po kilku dniach. Uznała, że nie podoła zadaniu.
Na początku stycznia za sufit wzięła się firma Muetra Polska z Gorzowa Wielkopolskiego. Żeby przywrócić mu dawny jasnoszary kolor, użyła m.in. środków chemicznych. - W sumie jesteśmy zadowoleni z ich pracy. Sufit może nie wygląda tak jak w latach 70., gdy oddawano dworzec do użytku, ale na pewno jest znacznie czyściej - chwali Piotr Zatorski, dyrektor oddziału PKP Dworce Kolejowe.
I zapowiada kolejny krok. Będzie nim czyszczenie kamiennej posadzki. - Zostanie wyszlifowana, żeby była tak jasna jak w budowanych teraz biurowcach czy galeriach handlowych. Prace powinny się zacząć w lutym - przewiduje dyr. Zatorski.
PKP w najbliższych tygodniach chcą też wynająć nową firmę sprzątającą, która skuteczniej ma dbać o czystość na Centralnym. Wciąż za to nie wiadomo, kiedy można spodziewać się poważniejszych zmian na dworcu. W zeszłym roku kolejarze zapowiedzieli, że przed Euro 2012 zostanie on wyremontowany. Urzędnicy spodziewali się, że znajdą się na to dotacje unijne. Wciąż nie ma jednak w tej sprawie porozumienia między Ministerstwem Infrastruktury i Ministerstwem Rozwoju Regionalnego.
(źródło: Krzysztof Śmietana, Gazeta Wyborcza, Warszawa, 29 stycznia 2008)
Ponad 30-letni Dworzec Centralny nieco mniej straszy podróżnych. Wynajęta przez PKP firma kończy czyszczenie sufitu, który dotychczas był szaroczarny od brudu. Widać jeszcze na nim ostatnie ciemne fragmenty. Mają zniknąć w tym tygodniu. To pierwsze tak gruntowne czyszczenie sufitu od 1974 r. Miał być wprawdzie wyszorowany już jesienią zeszłego roku, ale wtedy wynajęta firma wycofała się już po kilku dniach. Uznała, że nie podoła zadaniu.
Na początku stycznia za sufit wzięła się firma Muetra Polska z Gorzowa Wielkopolskiego. Żeby przywrócić mu dawny jasnoszary kolor, użyła m.in. środków chemicznych. - W sumie jesteśmy zadowoleni z ich pracy. Sufit może nie wygląda tak jak w latach 70., gdy oddawano dworzec do użytku, ale na pewno jest znacznie czyściej - chwali Piotr Zatorski, dyrektor oddziału PKP Dworce Kolejowe.
I zapowiada kolejny krok. Będzie nim czyszczenie kamiennej posadzki. - Zostanie wyszlifowana, żeby była tak jasna jak w budowanych teraz biurowcach czy galeriach handlowych. Prace powinny się zacząć w lutym - przewiduje dyr. Zatorski.
PKP w najbliższych tygodniach chcą też wynająć nową firmę sprzątającą, która skuteczniej ma dbać o czystość na Centralnym. Wciąż za to nie wiadomo, kiedy można spodziewać się poważniejszych zmian na dworcu. W zeszłym roku kolejarze zapowiedzieli, że przed Euro 2012 zostanie on wyremontowany. Urzędnicy spodziewali się, że znajdą się na to dotacje unijne. Wciąż nie ma jednak w tej sprawie porozumienia między Ministerstwem Infrastruktury i Ministerstwem Rozwoju Regionalnego.
(źródło: Krzysztof Śmietana, Gazeta Wyborcza, Warszawa, 29 stycznia 2008)
-
- Posty: 1691
- Rejestracja: 16 kwie 2006, 11:24
- Lokalizacja: tt@ptmkz.pl
- Kontakt:
Opinia biegłych ws. Włoszczowy
Prokuratura Okręgowa w Kielcach, prowadząca śledztwo w sprawie budowy peronu we Włoszczowie dysponuje już opinią biegłych w tej sprawie, ale wymaga ona jeszcze uzupełnienia. Śledztwo prowadzone jest pod kątem ewentualnego narażenia spółek kolejowych na straty.
Opinię sporządzi Instytut Organizacji i Zarządzania w Przemyśle "ORGMASZ" w Warszawie. Opinia powinna udzielić odpowiedzi na wiele pytań. Jednak na część z nich odpowiedziano w sposób, który nie pozwala prokuraturze na zajęcie stanowiska w tej sprawie.
W związku z treścią opinii prawdopodobnie zostaną przesłuchane ponownie osoby, które już zeznawały. Prokuratura być może przesłucha nowych świadków.
Śledztwo zostanie przedłużone po raz kolejny. Poprzednim razem zostało przedłużone do 16 lutego.
Prokuratura przesłuchała już w charakterze świadków między innymi byłego wicepremiera Przemysława Gosiewskiego oraz byłego ministra transportu Jerzego Polaczka.
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przy budowie peronu skierowali w październiku 2006 roku do Prokuratury Okręgowej w Warszawie posłowie Platformy Obywatelskiej.
Według rzecznika PKP, koszt budowy peronu wyniósł 909 tysięcy złotych, z czego 300 tysięcy wyłożył samorząd miasta. Pozostałe koszty nie były związane z budową przystanku, lecz z modernizacją trasy kolejowej E65, która miała być wykonana niezależnie od budowy peronu.
(źródło: Echo Dnia, Kielce, 26 stycznia 2008)
Opinię sporządzi Instytut Organizacji i Zarządzania w Przemyśle "ORGMASZ" w Warszawie. Opinia powinna udzielić odpowiedzi na wiele pytań. Jednak na część z nich odpowiedziano w sposób, który nie pozwala prokuraturze na zajęcie stanowiska w tej sprawie.
W związku z treścią opinii prawdopodobnie zostaną przesłuchane ponownie osoby, które już zeznawały. Prokuratura być może przesłucha nowych świadków.
Śledztwo zostanie przedłużone po raz kolejny. Poprzednim razem zostało przedłużone do 16 lutego.
Prokuratura przesłuchała już w charakterze świadków między innymi byłego wicepremiera Przemysława Gosiewskiego oraz byłego ministra transportu Jerzego Polaczka.
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przy budowie peronu skierowali w październiku 2006 roku do Prokuratury Okręgowej w Warszawie posłowie Platformy Obywatelskiej.
Według rzecznika PKP, koszt budowy peronu wyniósł 909 tysięcy złotych, z czego 300 tysięcy wyłożył samorząd miasta. Pozostałe koszty nie były związane z budową przystanku, lecz z modernizacją trasy kolejowej E65, która miała być wykonana niezależnie od budowy peronu.
(źródło: Echo Dnia, Kielce, 26 stycznia 2008)
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość