Nareszcie!!! Po długim czasie uruchomiłem swoją ukochaną 143-kę
Chcę opisać tutaj przyczyny uszkodzenia dekodera, bo wygląda na to, że nie było to, tak jak myślałem wcześniej, zbyt obfite zasmarowanie smarem przekładniowym TC.
Ale po kolei. Niedawno otrzymałem zakupiony u pana Piotra z Gdyni nowy dekoder Kuehna. Po zamontowaniu go okazało się, że wszystko działa ok do momentu włączenia prądu na silnik. Wtedy co??? Ano sygnalizacja zwarcia.

Czyli kicha! To samo co przed uszkodzeniem poprzedniego dekodera. A dodam tutaj, że wcześniej jeszcze raz przekonserwowałem loka usuwając poprzednio zastosowany smar TC i wszelkie zachlapania jakie wtedy miały miejsce. Po tym czyszczeniu w analogu lokamotywa działała, a tu w DCC nie chce.

Wiadomo co prawda, że system analogowy nie jest tak wymagający jak DCC, ale i tak zbaraniałem i nie wiedziałem o co chodzi.
No więc wyciągam silnik. Włączam go przez amperomierz i uruchamiam. A tu mi pokazuje, że podczas uruchamiania silnika prąd chwilowo skacze aż do 1,65 A
No to rozbieram silnik. Po zdjęciu obsdek szczotek ukazała się cała prawda. W komorach szczotek i na komutatorze SYF!!! Dodam, że silnika nie smarowałem, a tutaj po prostu czarna maź. Skąd to się wzięło??? Czyżby silnik w tym miejscu był posmarowany fabrycznie? Być może to było przyczyną przytykania się dekodera Lenza przed awarią? Być może upływy spowodowane tą mazią powodowały przgrzewanie dekodera i jego czasowe wyłaczanie się?
Po wyczyszceniu silnika lok hula idealnie. Testowałem go bardzo długo, z długm pociągiem, z różnymi prędkościami, z oświetleniem i bez. Żadnych niepokojących objawów nie ma

To cieszy.
Polecam zatem wszystkim kolegom: podczas czynności konserwacyjnych sprawdzajcie w jakim stanie jest komora komutatora. To, że tego nie sprawdziłem, kosztowało mnie dekoder
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.